Ta wiadomość była raczej oczywista, ale teraz jest oficjalna. Kandydatka Małgorzata Kidawa-Błońska, która „zawiesiła” swoją kampanię wyborczą, jak się można było spodziewać, weźmie udział w przygotowanej przez TVP debacie przedwyborczej, która odbędzie się 6maja. Oświadczyła, że chce, aby Polacy zobaczyli, jaka jest naprawdę.

-„Chciałabym, żeby Polacy zobaczyli, jaka jestem i jakie mam poglądy. Jeżeli oglądają TVP, to niczego prawdziwego nie dowiedzą się o mnie. Powiem, jaka jestem, co myślę i jakie mam poglądy. Powiem, co myślę o całej tej sytuacji” –powiedziała kandydatka KO w rozmowie z „Rzeczpospolitą”.

Oceniła również, że Polacy nie chcą dziś rozmawiać o wyborach prezydenckich:

-„Polacy w ogóle nie chcą rozmawiać na temat wyborów i w rozmowach, które prowadzę, nikt nie zapytał mnie o wybory. Wszyscy pytają o sprawy dnia codziennego. Boją się w maju iść na wybory, bo boją się, że będą zakażeni. Teraz, kiedy wymyślono tę pseudo usługę pocztową boją się, że ich dane zostaną wykorzystane. To nie są normalne wybory korespondencyjne” – mówiła.

Przypomniała, że zdaniem PO rząd powinien w Polsce wprowadzić stan klęski żywiołowej:

-„Jest jedno proste rozwiązanie, które nie wymaga ani łamania prawa, ani łamania zasad. To wprowadzenie stanu klęski żywiołowej. O tym opozycja mówi od samego początku. Ale do tego potrzebna jest chęć PiS-u, by w demokratycznych warunkach przeprowadzić głosowanie”.

Małgorzata Kidawa-Błońska stwierdziła w rozmowie również, że to jej głos wywołał w Polsce całą debatę na temat terminu wyborów prezydenckich:

-„Jako pierwsza mówiłam o tym, że wybory majowe są nierealne i miałam rację. Wiem, że to, iż głośno o tym powiedziałam spowodowało, że ludzie się nad tym zastanowili. Polacy nie chcą tych wyborów i nie chcą ryzykować swojego życia” – zapewniła.

kak/ rp.pl