– Według szczytu w Walii, wschodnia flanka miała być wzmocniona przez szpicę, której dowództwo stacjonuje w Hiszpanii. I która ma być zmobilizowana w określonym czasie i przybyć do Polski. Zostały zrobione ćwiczenia i okazało się, że ta pięciotysięczna szpica nie jest w stanie na czas trafić nie tylko na przesmyk suwalski, ale nawet do Warszawy – takim przykładem szef MON Antoni Macierewicz ilustrował w „Dziś wieczorem” przykład braku zasług rządu PO-PSL w sprawie obronności.

Platforma Obywatelska chciała odwołać szefa MON Antoniego Macierewicza. Według PO, Macierewicz „osłabia pozycję tak ważnego resortu, jakim jest Ministerstwo Obrony Narodowej, w efekcie obniżając w sposób oczywisty poczucie bezpieczeństwa obywateli. Poprzez swoje decyzje i działania wykorzystuje MON do walki politycznej”. 

Sprawę najpierw omówiła sejmowa komisja obrony, która uznała w głosowaniu wniosek za bezzasadny. Następnie wniosek odrzucił Sejm. Za odwołaniem było 166 posłów, przeciw – 267, 3 wstrzymało się od głosu. 

Antoni Macierewicz przekonywał, że jego zdaniem we wniosku PO nie było „sensownych zarzutów”, a „żaden polski rząd nie zrobił dotychczas tak wiele dla zmiany złej polityki obronności w Polsce, jak rząd Beaty Szydło”. Zwrócił uwagę, że to za obecnego rządu udało się zawrzeć konkretne kontrakty związane z obronnością. 

– To np. decyzja o tym, że baterie Patriot będą broniły Polski na warunkach, korzystnych dla Polski. 50 proc. pieniędzy na Patrioty trafi do polskich robotników i polskich zakładów. W dużym stopniu to reakcja na fakt, że Polska chce się sama bronić. Ten ma bowiem przyjaciół, kto potrafi samemu zadbać o siebie – wyjaśniał. 

Macierewicz podkreślił, że „w krótkim czasie udało się zmienić ponad 50 proc. dowódców jednostek operacyjnych i organizacyjnych”. Jak mówił, pozbycie się z szeregów wojska oficerów „ukształtowanych przez WSW lub WSI”, dobrze służy rozwojowi Wojska Polskiego”. Zdaniem ministra to nie była czystka, tylko otwarcie wojska na oficerów wykształconych np. w szkołach amerykańskich. 


Pytany, czy nie dostrzega żadnych zasług poprzedniego rządu w sprawach obronności, minister odparł – PO ma olbrzymie zasługi w przywracaniu języka nienawiści i inwektyw. Na polu obronności nie ma żadnych zasług – stwierdził. 

Dopytywany, czy za sukces nie można uznać decyzji o powołaniu szpicy NATO w czasie szczytu paktu w Walii w 2014 r., polityk przekonywał, że rozwiązanie to nic nie dawało Polsce. – Według szczytu w Walii, wschodnia flanka miała być wzmocniona przez szpicę, której dowództwo stacjonuje w Hiszpanii. I która ma być zmobilizowana w określonym czasie i przybyć do Polski. Zostały zrobione ćwiczenia i okazało się, że ta pięciotysięczna szpica nie jest w stanie na czas trafić nie tylko na przesmyk suwalski, ale nawet do Warszawy – mówił szef MON. 

Jego zdaniem, PO ma „duże zasługi w psuciu wojska”, a ponad 50 mld zł, które miały poprawić bezpieczeństwo, po prostu zmarnowano.

Minister oględnie zdradził, czego oczekuje po zbliżającym się szczycie NATO w Warszawie, którego będzie gospodarzem. – Najważniejsza jest trwała obecność wojsk amerykańskich w Polsce i wojsk NATO we wschodniej flance. A także szczególna pozycja Polski w tworzeniu dowództw, które będą kierowały wojskami NATO na terenie wschodniej flanki – mówił. 

Jego zdaniem, to, że szczyt NATO-Rosja odbędzie się po spotkaniu w Warszawie, jest dowodem lojalności paktu wobec jego członków. – Najpierw my wewnętrznie ustalimy jak mamy się bronić. Potem będziemy rozmawiać, kiedy i jak, Rosja wycofa się z terenów okupowanych. Nie można traktować Rosji, jako państwo normalne, tak długo jak jest okupantem i narusza międzynarodowy ład – stwierdził, zaznaczając, że Polska, jako sąsiad Ukrainy atakowanej przez Rosjan, ma obowiązek o tym mówić.

 

TVP Info