Po twardogłowej i nieugiętej polityce Niemiec wobec pomocy Ukrainie, braku chęci dołączenia do sankcji przeciwko Rosji, udziale w projektach Norstream 1 i Nordstream 2 coraz częściej pojawiają się głosy, że sankcjami powinny zostać objęte także Niemcy, ponieważ bezpośrednio finansują zbrodnie Rosji na Ukrainie.

Jednym z takich głosów jest tekst brytyjskiego publicysty ekonomicznego, Matthew Lynna na łamach „Daily Telegraph”.

Lynn na łamach brytyjskiego dziennika „Daily Telegraph” w otwarty sposób nawołuje do nałożeniu sankcji na Niemcy, jeśli te nie zrezygnują z rosyjskiego gazu. Brytyjczyk ostro stwierdza, że nie można tolerować niemieckiej skłonności wyłącznie do dbania o własne interesy ekonomiczne, zwłaszcza nawet w obliczu wojny, jaką obecnie mamy na Ukrainie.

Jak pisze brytyjski publicysta, jeśli Niemcom nie w smak poświęcenie się dla dobra wyższego, to jest to ich sprawa, ale nie może to być powodem, dla którego inne kraje z całego świata miałaby to tolerować.

Brytyjski dziennikarz w swoim tekście stwierdza wprost, że każdy kto kupuje niemieckie towary, ten finansuje wojnę.

- Każdy, kto kupuje niemieckie towary, finansuje wojnę - i choć wstrzymanie importu energii nie zakończyłoby jej natychmiast, to jednak znacznie by ją skróciło i pozwoliło ocalić dziesiątki tysięcy niewinnych istnień ludzkich. Każdy, kto kupuje niemieckie samochody, chemikalia, obrabiarki czy sprzęt elektryczny, płaci za rosyjski gaz. A ten rosyjski gaz opłaca żołnierzy ostrzeliwujących miasta na Ukrainie. Jakie jest rozwiązanie? Nietrudno się domyślić. W miarę ujawniania coraz większej liczby okrucieństw popełnianych przez rosyjskich żołnierzy, z pewnością nadszedł moment, aby nałożyć sankcje także na Niemcy – czytamy w tekście Matthew Lynna na łamach „Daily Telegraph”.

 

mp/wpolityce.pl