Polska Straż Graniczna poinformowała 2 dni temu o zatrzymaniu 30 osób, które nielegalnie próbowały przekroczyć granicę polsko-białoruską. 29 z nich to obywatele Afganistanu, 1 to obywatel Iraku.

W dniu 27 lipca patrol Straży Granicznej z Czeremszy natrafił na ślady nielegalnego przekroczenia granicy. Wkrótce w Czeremsze zatrzymowano 9 obywateli Afganistanu, a następnie kolejnych 20, którzy podróżowali już pociągiem do Warszawy. Jako ostatni zatrzymany został Irakijczyk.

W grupie 30 cudzoziemców znajdowała się 1 kobieta i 29 mężczyzn, w tam także osoby niepełnoletnie. Decyzją sądu nielegalni imigranci zostali umieszczeni w strzeżonym ośrodku dla cudzoziemców.

Nie wiadomo jednak, czy był to jednorazowy incydent czy też większa część zaplanowanej z góry strategii.

Aleksander Łukaszenka w odpowiedzi na sankcje nałożone na Białoruś groził, że teraz Europa "sama będzie łapać migrantów". Ci, według słów satrapy, mieli być dotychczas zatrzymywani przez Białoruś, podobnie jak przemycane do Europy narkotyki.

Parę tygodni temu Łukaszenka zaczął realizować swoje pogróżki w stosunku do Litwy, której granice zaczęła nielegalnie przekraczać niespotykana dotychczas liczba cudzoziemców. W pierwszej kolejności byli to obywatele Iraku i Syrii, a następnie także obywatele państw afrykańskich.

Jak donosił Biełsat, reżim Łukaszenki zorganizował w tym celu nawet specjalne loty "turystyczne", które miały przywozić na Białoruś "turystów" m. in. z lotniska w Bagdadzie. Ci mieli być następnie przerzucani przez granicę białorusko-litewską przy udziale białoruskich służb.

jkg/kresy24