Prezydent Białorusi Aleksander Łukaszenka oskarża zachodnie kraje o finansowanie protestów na Białorusi. Cytowany przez agencję BiełTA „ostatni dyktator Europy” wzywa zachodnich przywódców, aby zajęli się swoimi sprawami i nie ingerowali w sytuację na Białorusi.

- „Zachodnie kraje już bezpośrednio, nie ukrywając, otwarcie informują o zbieraniu środków i kierowaniu ich na Białoruś. Widzimy to. Oczywiście, nie możemy śledzić wszystkich środków, które tu trafiają. Bo bardzo dużo środków trafia w gotówce” – powiedział Aleksander Łukaszenka w czasie dzisiejszego spotkania Rady Bezpieczeństwa.

Łukaszenka wezwał przy tym zachodnich polityków do zajęcia się sprawami swoich krajów:

- „Władze zachodnich państw proponują nam negocjacje, rozmowy. I w tym samym czasie obstają przy swoim. (...) Zamierzają dzisiaj albo jutro przeprowadzić naradę na poziomie czy MSZ, czy szefów Unii Europejskiej. Radziłbym im: zamiast wskazywać na nas palcem, wnieście na agendę swoich narad sprawę żółtych kamizelek we Francji, strasznych zamieszek w USA. Chciałbym, żeby w pierwszej kolejności omówili protesty przeciwko izolacji w związku z koronawirusem w Niemczech, innych krajach Europy” – mówił.

Powtórzył też swoje stanowisko, wedle którego o ponownych wyborach na Białorusi będzie można dyskutować jedynie po przyjęciu nowej konstytucji.

Łukaszenka podkreślił, że władze Białorusi się nie ugną i mają się „na kim oprzeć”:

- „Jeśli ktoś myśli, że władze się przechyliły, zachwiały, to jest w błędzie. I chcę powiedzieć, że władze mają na kim się oprzeć. Dlatego nie drgniemy. Przejdziemy swoją drogę tak jak trzeba” – przekonywał.

kak/PAP, telewizjarepublika.pl