Senator Platformy Obywatelskiej, Jan Filip Libicki domaga się od lidera tej partii, Grzegorza Schetyny, przywrócenia trójki posłów wykluczonych po głosowaniu nad projektem "Ratujmy Kobiety".

Dziewięciu senatorów PO wystosowało w tej sprawie list do Schetyny- poinformował w rozmowie z PAP Libicki. Jak dodał, nie jest co prawda inicjatorem apelu, jednak "z chęcią" podpisał się pod nim. 

Polityk podkreślił, że od decyzji kierownictwa Platformy Obywatelskiej uzależnia swoją decyzję o pozostaniu w szeregach tego ugrupowania. 

Informację o liście senatorów jako pierwszy podał portal wp.pl, wymieniając nazwiska części parlamentarzystów, którzy mieli się pod nim podpisać. Byli to, oprócz Libickiego, m.in. Grażyna Sztark, Jerzy Fedorowicz oraz Barbara Zdrojewska. 

"Z chęcią podpisałem (się pod) takim listem, choć nie byłem jego inicjatorem"- mówił w rozmowie z PAP Jan Filip Libicki. Senator nie chciał jednak zdradzić, kto był pomysłodawcą apelu. Polityk poinformował, że list składa się z trzech części. W pierwszej z nich senatorowie zwracają uwagę, że złamana została obowiązująca w PO praktyka: wolność głosowania w kwestiach światopoglądowych. 

"W dniu 11 stycznia tego roku, wydarzyła się w naszym przekonaniu, rzecz dla naszej partii wysoce niefortunna. Otóż w głosowaniu nad tak zwanymi 'projektami aborcyjnymi', po raz pierwszy w historii Platformy Obywatelskiej, wprowadzono dyscyplinę głosowania. Następnie za jej złamanie wykluczono trójkę naszych kolegów, posłów: Joannę Fabisiak, Marka Biernackiego i Jacka Tomczaka. Uważamy to za błąd i przekroczenie zasad które dotąd w Platformie obowiązywały"- czytamy w liście do Grzegorza Schetyny. Co więcej, senatorowie domagają się od władz PO ponownego przyjęcia w szeregi partii wykluczonych posłów.

"Uważamy, że to jest błąd Platformy i że to PO powinna kolegów przyjąć, a nie koledzy powinni prosić o to, żeby zostali przyjęci"- oocenił senator Libicki. Jak dodał, w liście senatorowie wskazują, że wolność sumienia jest zagwarantowana w Konstytucji wszystkim obywatelom, również parlamentarzystą. 

"Jest rzeczą dosyć niezręczną, że my słusznie bronimy od dwóch lat konstytucji przed PiS, (a) sami wyrzucamy kolegów, którzy w jakiejś mierze chcieli realizować konstytucyjnie zagwarantowaną wolność sumienia. Taka sytuacja nie powinna się zdarzyć"- stwierdził polityk, który oczekuje, że odpowiedź zarządu PO na list będzie pozytywna. W przeciwnym razie... 

"Traktuję odpowiedź pozytywną na ten list, jako wyznacznik mojej przyszłości w Platformie Obywatelskiej"- podkreślił parlamentarzysta.

yenn/PAP, Fronda.pl