Znana działaczka LGTB i obrończyni prawa do zabijania dzieci przed ich narodzeniem kilka dni temu podczas Tribeca Film Festival w Nowym Jorku powiedziała, że rząd ją inwigiluje. „Wiemy, że jesteśmy pod obserwacją i że miałam telefon na podsłuchu” - powiedziała aktorka znana m.in. z „Czarownic z Eastwick” czy feministycznego „Thelma i Louise”.  „Odmówiono mi także poświadczenia bezpieczeństwa, potrzebnego, by wejść do Białego Domu i nie wiem, dlaczego” - dodała żona Tima Robbinsa, który dal się poznać z anarchistyczno-lewicowego zacietrzewienia. Sarandon od lat bawi się nie tylko w popieranie wszelkiej maści lewicy, ale również opowiadała się wprost za komunizmem. W 1983 roku wpierała czerwonych oprawców w Nikaragui. W 1995 roku domagała się większej ilości homoseksualnych wątków w filmach. W 2003 roku brała udział w protestach przeciwko inwazji w Iraku oraz na rzecz wycofania wojsk zaś w listopadzie 2011 roku dołączyła do manifestacji ruchu "Okupuj Wall Street".


Największy skandal lewicowa działaczka wywołała jednak w październiku zeszłego roku.  Podczas wywiadu na festiwalu filmowym na Long Island Sarandon nawiązała do filmu z 1995 roku „Przed egzekucją”, za który dostała Oscara. Film był manifestem przeciwko karze śmierci. Aktorka wysłała książkę, na której oparty był film (reżyserowany przez jej męża) papieżowi. „Temu przedostatniemu, a nie temu naziście, którego mamy teraz”- sprecyzowała.  Słowa aktorki potępili nie tylko katolicy, ale również Żydzi. Wówczas szef Ligi Katolickiej Bill Donohue nazwał komentarz aktorki „nieprzyzwoitym”, a żydowska Liga Przeciwko Zniesławieniu wezwała artystkę do przeproszenia katolików za „głęboko obrażające uwagi”. Może więc okaże się, że to żydowskie lobby podsłuchuje biedną i zahukaną gwiazdę? Wcale bym się nie zdziwił, gdy coś takiego powiedziała. Jej lewicowy przyjaciel i miłośnik Fidela Castro Oliver Stone wpadł w końcu niedawno na taki pogląd. Lista wrogów Sarandon się wydłuża. Po Benedykcie XVI, Georgu W. Bushu przyszedł czas na Obamę. Trzeba montować miękkie ściany w fabryce snów.


Łukasz Adamski