Tajemnica zła i ludzkiego cierpienia, które prowadzi nas do krzyża Chrystusa, stała się istotnym przesłaniem kolejnego dnia papieskiego spotkania z młodymi świata. Był to dzień o niezwykłej symbolicznej wymowie.

Piątkowy dzień – w którym wspominamy śmierć Chrystusa – i trzy ważne wydarzenia...

Modlitwa i zaduma w KL Auschwitz-Birkenau. Oszczędna w słowa papieska pielgrzymka do tego tragicznego miejsca XX wieku – swoista „homilia ciszy”... Samotna modlitwa w celi św. Maksymiliana, kontemplacja na drodze wiodącej z rampy kolejowej w Birkenau i przed tablicami upamiętniającymi przedstawicieli narodów tu mordowanych, zakończona spotkaniem z Ocalonymi i przedstawicielami Sprawiedliwych wśród Narodów Świata oraz wymowny wpis w złotej księdze obozu-muzeum: „Panie, miej litość nad swoim ludem. Panie, przebacz tak wiele okrucieństwa”.

Papieska wizyta w szpitalu pediatrycznym w Prokocimiu. Wzruszające chwile dla dzieci, dotkniętych cierpieniem i słowa Franciszka: „Chciałbym zatrzymać się trochę przy każdym chorym dziecku, przy jego łóżku, przytulić je jedno po drugim, posłuchać choćby przez chwilę każdego z was i razem milczeć w obliczu pytań, na które nie ma natychmiastowych odpowiedzi. I modlić się”.

– Jakże bardzo chciałbym, abyśmy jako chrześcijanie byli zdolni do stawania u boku chorych tak, jak Jezus, w milczeniu, przytulając ich, z modlitwą. Nasze społeczeństwo jest niestety zanieczyszczone kulturą „odrzucenia”, która jest przeciwieństwem kultury przyjęcia. Zaś ofiarami kultury odrzucenia są właśnie osoby najsłabsze, najbardziej kruche; a to jest okrucieństwem – podkreślił papież.

Ten szlak wyznaczony Krzyżem dopełniła Droga krzyżowa na krakowskich Błoniach. Jej leitmotivem stały się katechizmowe uczynki miłosierdzia, zarówno te, co do ciała – głodnych nakarmić, spragnionych napoić, nagich przyodziać, podróżnych w dom przyjąć, więźniów pocieszać, chorych nawiedzać, umarłych pogrzebać, jak i te, co do duszy – grzeszących upominać, nieumiejętnych pouczać, wątpiącym dobrze radzić, strapionych pocieszać, krzywdy cierpliwie znosić, urazy chętnie darować, modlić się za żywych i umarłych.

Uczynki te „pomagają nam one otworzyć się na Boże miłosierdzie, prosić o łaskę zrozumienia, że bez miłosierdzia człowiek nic nie może uczynić; bez miłosierdzia ja, ty, my wszyscy nic nie możemy zrobić” – mówił na Błoniach papież, a podczas refleksji kończącej ten szczególny dzień, z balkonu przy Franciszkańskiej 3, dodał: „Jezus cierpiał nie tylko dwa tysiące lat temu. Cierpi również dziś. Jest tak wiele ludzi, którzy cierpią: chorzy, doświadczający wojny, bezdomni, głodni, zmagający się w swym życiu z wątpliwościami, nie doświadczający szczęścia ze zbawienia, uginający się pod ciężarem własnych grzechów”.

Półmetek 31. Światowych Dni Młodzieży stał się wejściem w tajemnicę zła i ludzkiego cierpienia – aby szukać odpowiedzi w miłosierdziu i Krzyżu Chrystusa.

Misericordes sicut Pater!

Ireneusz St. Bruski/sdp.pl