Przewodniczący Rady Europejskiej, Donald Tusk chyba nawet nie próbuje zachować bezstronności wobec sytuacji politycznej w naszym kraju, którą powinien kierować się na tym stanowisku (i sam to zresztą obiecywał po wyborze na drugą kadencję). Były premier w "Faktach po Faktach" w TVN24 komentował powierzenie Mateuszowi Morawieckiemu misji utworzenia rządu. 

"Liberalne nastawienie gospodarcze i gesty prozachodnie mogą świadczyć, że jakaś intencja poprawy relacji za tą zmianą się czai"-ocenił Tusk w TVN24.

W ocenie szefa RE, skomplikowane relacje Polski z Europą Zachodnią nie są zasługą ustępującej premier, ponieważ- jak wskazał Tusk, była ona tylko "wykonawcą i to dość lojalnym, pewnych zaleceń, które składają się na czystą strategię polityczną", której "wiadomo, kto jest autorem". 

"Prezes PiS Jarosław Kaczyński i partia rządząca przyjęła tę strategię, jeśli nie antyeuropejską, to obok Europy, w poprzek Europy, w poprzek Zachodu "- stwierdził. Tusk przyznał jednocześnie, że sama premier Szydło była akceptowana przez europejskich przywódców i szefów rządów, ale nie decyzje polityczne, które "firmowała", choć "ich źródło było ewidentnie gdzie indziej".

Były premier zadeklarował, że czeka na nowego premiera w Brukseli wraz z przywódcami krajów członkowskich UE. 

Tusk powiedział również, że "stara się zszywać" relacje między Europą Środkowo- Wschodnią a "starą Unią".

"Dobrze byłoby gdyby wraz z nowym premierem pojawił się jakiś nowy, ale rzetelny znak o zmianie nastawienia do Europy. To na pewno byłoby z korzyścią dla Polski"-ocenił. Zadeklarował również, że chciałby jak najsilniejszej Polski w Europie, mimo iż nie popiera obecnych władz. Na razie ta pozycja jest słaba- ocenił szef RE. 

"Pogłoski, że człowiek Tuska został premierem są, delikatnie mówiąc, przesadzone"- powiedział, zapytany o komentarze, że "Morawiecki to człowiek Tuska".

Co było jednak najciekawsze? Że to właśnie były premier RP, Donald Tusk, zarzuca prezesowi PiS, Jarosławowi Kaczyńskiemu, "próby ucieczki od wzięcia odpowiedzialności za władzę"- także formalnej. Tak bowiem Tusk odpowiedział na pytanie, czemu premierem nie został właśnie Kaczyński. 

"Bo to, że ma władzę, wszyscy wiedzą, że nie ponosi odpowiedzialności politycznej też wiedzą. W demokracji kluczowe znaczenie ma fakt, że ktoś, kto rzeczywiście rządzi podlega regułom konstytucyjnym, prawa powszechnego. Także po to, aby nie unikać odpowiedzialności. Bo rządzenie to jest przede wszystkim odpowiedzialność za własne czyny i decyzje"- stwierdził premier, który w 2014 r. uciekł do Brukseli

ajk/TVN24, Fronda.pl