Zakaz odpalania fajerwerków obowiązuje od małych cichych górskich kurortów w Alpach aż po dalekie południe Włoch. Wszystko przez protest obrońców zwierząt, którzy swoje NIE dla sztucznych ogni argumentują troską o zdrowie czworonogów. Uwaga: Kary za złamanie tych przepisów wahają się w całym kraju od 20 do 500 euro.

"Kiedy zaczynaliśmy naszą kampanię, brano nas za szaleńców, a jednak w ciągu kilku lat udało nam się coś zmienić" - powiedziała dziennikowi "La Repubblica" Piera Rosati z Krajowej Ligi Obrony Psów. Wnioskodawcy, apelując do burmistrzów miast i miasteczek, przytoczyli statystykę, według której co roku tysiące psów i kotów umiera ze strachu w noc sylwestrową.

Nie tylko troska o czworonogi, ale też o bezpieczeństwo najmłodszych przyświeca wszytkim przeciwnikom fajerwerków. Co roku mamy do czynienia z groźnymi wypadkami wśród dzieci, które odpalają sztuczne ognie. Również wzrasta ilość przypadków śmiertelnych. Niektóre miejscowości uchwaliły przepisy w trosce o bezpieczeństwo publiczne i w obawie przed pożarami.

Czy w Polsce istnieje szansa na podobne rozwiązanie? I kto mógłby zakazać w Polsce fajerwerków i czy to jest dobry pomysł?

maha