Według księdza konwencja "O zapobieganiu i zwalczaniu przemocy wobec kobiet i przemocy domowej" nie podważa pojęcia rodziny jako związku mężczyzny i kobiety, którzy mają dzieci. Nie podważa, gdyż w konwencji w ogóle nie ma definicji rodziny. Natomiast powodem przemocy może być tradycja, kultura, religia oraz stereotypy i honor - uważa ksiądz filozof.

Obawa, że  konwencja mogłaby podważyć przede wszystkim heteroseksualność związku małżeńskiego, na podstawie którego kształtuje się rodzina, jest nieuzasadniona, a sensem konwencji jest opowiedzenie się po stronie ofiary - dodaje w wywiadzie.

Ksiądz Wierzbicki pragnie walczyć z błędnymi interpretacjami nierówności kobiety i mężczyzny wśród katolików popierając konwencję, zamiast przypominać nauczanie Ewangelii, że Bóg stworzył mężczyznę i kobietę, jako równymi sobie.

Między Kublik a Wierzbickim panuje zgoda co do kwestii, iż rola kobiety w Kościele jest ograniczona. Kobiety w Kościele katolickim pełnią tylko funkcję usługową – twierdzą jednogłośnie. Czym w takim razie jest kapłaństwo? Można by napisać zgodnie z prawdą, że to przecież kapłaństwo pełni funkcję usługową i  tym nikt się nie gorszy. Chyba, że ksiądz zapomniał o tym, co i komu ślubował.

Choć przeciwnicy konwencji mówią, że do walki z taką przemocą wystarczą przepisy, które już są, ksiądz jest przeciwnego zdania. Uważa, że siłą konwencji jest to, że jest to dokument Rady Europy. Nie zastanawia się nad bezsensownością tworzenia kolejnych nadpisujących się przepisów. Twierdzi, że obawy przeciwników wynikają z lęku, ze stereotypu oraz mają podstawy polityczne. Ustawa ta jest lekiem na uzdrowienie rodziny, a myślenie stereotypami  nie pozwala nam na „radosne witanie konwencji”.

O konwencji krytycznie wyraża się Kościół. Polscy biskupi w 2012 roku przyjęli zdecydowane stanowisko. Konwencja choć poświęcona jest istotnemu problemowi przemocy wobec kobiet - zbudowana jest na ideologicznych i niezgodnych z prawdą założeniach, których w żaden sposób nie można zaakceptować. Dokument wskazuje m.in., że przemoc wobec kobiet jest systemowa, zaś jej źródłem są religia, tradycja i kultura. Konwencja wprowadza także definicję płci jako „społecznie skonstruowane role, zachowania i cechy, które dane społeczeństwo uznaje za właściwe dla kobiet i mężczyzn” (art. 3), przy czym całkowicie pomija naturalne, biologiczne różnice pomiędzy kobietą i mężczyzną i zakłada, że płeć można dowolnie wybierać lekceważąc biologię. Abp Polak zwraca też uwagę, że "Konwencja nie może niszczyć tego, co jest istotą życia rodzinnego, małżeńskiego, a więc także systemowo narzucać redefinicję płci, czy ingerować w system wychowawczy i wyznawane przez miliony rodziców w Polsce wartości".

Razem z księdzem filozofem Alfredem Wierzbickim witajmy „radośnie” właśnie podpisaną przez prezydenta Komorowskiego ustawę ratyfikującą konwencję, która nie chroni rodziny, ale redefiniuje to, co stworzyliśmy jako cywilizacja. Rodzinę jako podstawową komórkę społeczną. Zadziwiające.

KZ