Nie byłem w Amazonii i pewno jestem pysznym ignorantem z Krakowa. Skoro jednak staramy się słuchać nawzajem w Kościele, chciałem i ja powiedzieć co myślę o sprawie, bazując bardziej na rozsądku i doświadczeniu niż stereotypach i emocjach.

Ale mogę się mylić, bo byłem/pracowałem chociaż przez miesiąc tylko w 23 parafiach w 8 krajach a przez 8 lat studiów spotykałem się z księżmi z całego świata. Wiem, że to za mało. Narzekanie jednak na brak powołań miało ciągle ten sam schemat.

Anglia. Proboszcz parafii z 300 ochrzczonymi i 100 dominicantes narzeka, że w Anglii jest mało księży.

Francja. Brakuje powołań. A jak się dopytujesz, okazuje się, że gość ma w parafii kilkadziesiąt osób w niedzielę.

Ukraina. Trzeba wysyłać księży z Polski. Potem się okazuje, że parafia 300 osobowa jest dzielona na pół, no bo kto to widział, żeby jeden ksiądz jeździł 20km na mszę.

Słowacja. Rok 2019. Ksiądz greko-katolicki robi prawo jazdy na ciężarówkę, bo mu biskup powiedział, że ich jest za dużo w diecezji i mu nie da żadnego miejsca pracy.

Włochy. Proboszcz pracuje aż w 12 parafiach odprawiając 4 msze w sobotę a 8 mszy w niedzielę! Wygląda imponująco. Potem okazuje się, że mieszka tam 628 ochrzczonych ludzi rozsianych w małych wioskach w promieniu kilkunastu kilometrów. No i jedziemy odprawiać mszę: 4-5 osoby, kilkanaście, w porywach 30. Wszyscy oni jeżdżą do sklepów lub do pracy do głównej miejscowości, ale na mszę w niedzielę nie pojadą do jednego kościoła, więc ksiądz musi do nich jeździć wszystkich.

Wiele razy na studiach gadałem z księżmi z Ameryki Południowej. Dziś też. Mówili, że jest dużo pracy, ale zgodzili się, że wiele rzeczy, które robili w diecezji, wcale nie musieliby robić.

Jeśli jesteśmy pokorni, wszyscy powinniśmy zrobić rachunek sumienia. Nie tylko Polska. Amazonia też. Czy dlatego, że w Brazylii ludzie tęsknią za Eucharystią z 90% katolików w 1970 zeszliśmy do 64% w 2010? Chciałbym poznać chociaż jedną diecezję na świecie, gdzie chociaż 50% księży poświęca przynajmniej 8h na sprawy, które wymagają święceń kapłańskich. Mega mi brakuje w Kościele szczerego rachunku sumienia, zobaczenia win w sobie a nie szukania ich ciągle poza nami.

A to, że większość mówi, że coś jest problemem, to naprawdę nie wszystko. W Polsce też większość narzeka na brak księży. I naprawdę ich mało? I czy dlatego wprowadzono ponad tysiąc nadzwyczajnych szafarzy? Nie dlatego. Nic by się nie stało, gdyby msza trwała dłużej. Spokojnie też zamiast chodzić w niedzielę po składce, moglibyśmy chodzić z Komunią do chorych. Jeśli są szafarze świeccy to nie dlatego, że brakuje księży, ale dlatego, że w ten sposób mogą i oni mieć swoje, aktywne miejsce w Kościele. No i nam się pewnych rzeczy zwyczajnie nie chce.

Amazonii ani Kościoła Katolickiego nie uratują viri probati ani diakonat kobiet. Nie jestem, nie byłem i nie będę przeciw. Wystarczy jednak zobaczyć co się dzieje z Kościołem Anglikańskim, żeby się zorientować, że problem leży gdzie indziej. I dlatego ta sytuacja mnie bardzo boli. Bo zamiast myśleć przyczynowo-skutkowo idziemy w zaparte w tę stronę, która nie przyniesie odnowy.
Oczywiście, mogę się mylić i nawet bardzo bym chciał.

Ks. Wojciech Węgrzyniak

źródło: fb