Ks. Richard Henkes po prostu głosił Ewangelię, mówił prawdę o systemie nazistowskim wprost i nie lękał się, że może stać mu się coś złego. Był znakomitym kaznodzieją więc jego słowa o tym, że narodowy socjalizm jest zbrodniczy, miały moc. Był nieustannie szpiegowany i w końcu naziści postanowili z nim skończyć” – w wywiadzie dla Radia Watykańskiego tak o nowym błogosławionym opowiada ks. Adam Golec, pallotyn, postulator procesu beatyfikacyjnego.

Został aresztowany na podstawie treści jednego z kazań wygłoszonych podczas Triduum Paschalnego w 1943 r. Osadzono go w więzieniu w Raciborzu, skąd po siedmiu tygodniach został wywieziony do Dachau. Warunki bytowe i traktowanie kapłanów pochodzenia niemieckiego były nieco lepsze niż np. polskich księży – w baraku, w którym zamieszkiwali, była nawet kaplica, w której, od czasu do czasu, mogli sprawować Mszę i później udzielać komunii więźniom - powiedział ks. Golec. - Oczywiście był zmuszany do ciężkich prac ponad siły, najpierw w ogrodzie, później w kuchni, a następnie przez długi czas pracował w komandzie, które zajmowało się zwożeniem zwłok do krematorium. Pod koniec wojny, przed Bożym Narodzeniem 1944 roku, w obozie wybuchła epidemia tyfusu plamistego i on dobrowolnie zamknął się w bloku, gdzie byli zgromadzeni najbardziej chorzy na tyfus, aby im posługiwać, tam też zaraził się od chorych i zmarł. ”

Łukasz Sośniak – Watykan

vaticannews.va/pl