Po co są życiowe burze i jak je przetrwać? Ewangelia na dziś chce nam rzucić trochę światła na trudne sytuacje w naszym życiu, w których wydaje się nam, że Jezus śpi, nie interesuje się nami lub Go nie ma.

UCZNIOWIE ROZUMIEJĄ WIĘCEJ

Jednym z najważniejszych tytułów Jezusa jest Nauczyciel. Dzisiejsza Ewangelia rozpoczyna się od stwierdzenia, że Mistrz zostawił TŁUM, a ze swoimi UCZNIAMI wsiadł do łodzi. Po co kazał im przeprawić się na drugi brzeg w nocy? Być może po to, aby dać swoim uczniom kolejną lekcję o tym, kim naprawdę jest.

Warto być uczniem, a nie tłumem, ponieważ wiele prawd wiary Jezus objaśniał uczniom dodatkowo, na osobności. Dzięki temu ten, kto jest uczniem Jezusa i częściej przebywa ze swoim Mistrzem, zaczyna po pewnym czasie rozumieć więcej. Zaczyna patrzeć na swoje życie szerzej, głębiej, oczami Boga.

CIEKAWE ŻYCIE UCZNIA

"Minusem" bycia uczniem jest natomiast to, że uczniowie mają po prostu ciekawe, pełne przygód życie. Skoro Jezus jest naszym Nauczycielem, Jego salą wykładową nie jest akademicka aula, tylko właśnie nasze życie. Jezus po prostu uczy nas przez doświadczenie. To najlepsza i najskuteczniejsza metoda. Owszem, można zrobić wykład, ale wykład bez ćwiczeń szybko się zapomina. A kiedy człowiek rozwija się najbardziej? W obliczu wyzwań! Nie powinno nas zatem dziwić, że trudne wydarzenia są po to, aby czegoś się nauczyć.

"Dotąd znałem Cię tylko ze słyszenia, obecnie ujrzałem Cię wzrokiem" - powie o Bogu Hiob po swoich trudnych doświadczeniach. Jeśli szukamy sensu trudnych wydarzeń, są one najczęściej po to, aby pewne prawdy wiary, w które wierzymy stały się dla nas nie tylko teorią z książek, ale osobistym doświadczeniem. Bóg chce pogłębiać naszą wiarę. A  kiedy najbardziej można rozwinąć wiarę? Kiedy robi się ciemno i trudno.

OD TEJ STRONY CIĘ NIE ZNAŁEM...

Wydarzenie, które opisał św. Marek to dopiero początek publicznej działalności Jezusa. Wędrowny Nauczyciel dał już się poznać jako ten, który wyrzuca demony, uzdrawia choroby, rozmnaża chleb. Uczniowie nie znali Go natomiast jeszcze jako Pana, który ma moc nad siłami przyrody.

Dzięki opanowaniu burzy na jeziorze, Apostołowie mogli odkryć kolejną prawdę o swoim Mistrzu. Owszem, było to trudne przeżycie, ale Jezus nad wszystkim czuwał i wszystko skrzętnie przygotował. Wydarzenie to ma miejsce bezpośrednio po rozmnożeniu chleba. Uczniowie mieli zatem do czego się odwołać i mieli już pierwsze oznaki, że Jezus potrafi działać cuda w świecie przyrody. Poza tym czy Bóg - najczulsza miłość - pozwoliłby skrzywdzić swoje dzieci?

Kiedy ktoś nas wyprowadza z naszej strefy komfortu, nie jest to miłe, ale jakże bardzo rozwijające! Nie trzeba się bać naszych życiowych burz. Jezus jest cały czas przy tobie, choćby wydawało Ci się, że śpi. OBECNOŚĆ to jedno z imion Boga. Warto w takich momentach powtarzać sobie "Niczego się nie boję, bo TY JESTEŚ ZE MNĄ", robić swoje i czekać na interwencję Boga. On przyjdzie we właściwym czasie i się nie spóźni. A ty dzięki temu poznasz Go od takiej strony, jakiej jeszcze nie znałeś.

Ks. dr Piotr Spyra

Tekst ukazał się na profilu ks. Piotra Spyry na Facebooku.