W kazaniu ks. Lemański nawiązał do wczorajszej sytuacji, kiedy do Jasienicy przybył administrator, by przejąć parafię. „Widziałem te zdjęcia, ktoś przepychał samochód z księżmi, ktoś się cieszył, ktoś klaskał. Jutro może się okazać, że w emocjach przewrócicie samochód, a pojutrze zrobicie komuś krzywdę” - powiedział ks. Lemański w przedostatnim kazaniu wygłoszonym dla swoich parafian.

Kapłan poprosił wiernych, by powstrzymali się od komentowania zaistniałej sytuacji. „Nic więcej nie mówcie. Nie ma nic więcej do powiedzenia. Pokażcie, że potraficie stać przy kościele, nikomu niczym nie grożąc” - mówił. „Mam nadzieję, że swoją postawą pokażecie, że mogę za was ręczyć” - dodał ks. Lemański.

Duchowny wyraził także skruchę z powodu niewpuszczenia do kościoła wysłanników abb Henryka Hosera. „To było najgorsze, co można było zrobić, stanąć komuś na drodze. Kościół to jest miejsce dla wszystkich. Jeżeli to będzie miejsce dla wszystkich, to będzie także miejsce dla mnie. Ja wrócę - zapewnił swoich parafian.

Ks. Lemański swojej oceny odnośnie do decyzji kurii nie zmienia. Zamierza odwołać się do Stolicy Apostolskiej. Swoim parafianom powiedział jednak, że jeżeli mają jeszcze coś do powiedzenia w tej sprawie, to niech to będzie różaniec.

eMBe/Dziennik.pl