Jakie znaczenie ma zwyczaj obmywania stóp przez Ojca Świętego ludziom w jakiś sposób wykluczonym ze społeczeństwa, co roku w Wielki Czwartek? W tym roku papież Franciszek obmyje stopy młodym ludziom z ośrodka dla uchodźców, co budzi również pewne kontrowersje.

Ten zwyczaj omywania nóg, szczególnie ludziom biednym, potrzebującym, wywodzi się ze starożytności i nawiązuje do gestu Ostatniej Wieczerzy, kiedy to Pan Jezus obmył nogi swoim Apostołom. Uczniowie byli oburzeni, gdyż było to zadanie sługi. Nie robił tego gospodarz, robili to niewolnicy, którzy obmywali nogi gościom. Na Ostatniej Wieczerzy to właśnie Pan Jezus obmył nogi Apostołom. Nic więc dziwnego, że wtedy wzbudziło to u uczniów zdziwienie czy wręcz oburzenie. Ktokolwiek by chciał być między wami pierwszy, niech będzie sługą wszystkich, mówi Pan Jezus. Od czasów Grzegorza VII Najwyższego Kapłana Kościoła Katolickiego, Ojca Świętego, nazywamy Servus Servorum Dei, czyli: Sługa Sług Bożych. W Wielki Czwartek Papież obmywa nogi pewnej grupie ludzi znajdujących się na najniższym stopniu życia społecznego. Młodzi ludzie z ośrodka dla uchodźców w Castelnuovo di Porto doznają wielkiej biedy, nieszczęścia. Pomijając wszystko, co wydarzyło się w ostatnich dniach, w ośrodku przebywają ludzie w pewien sposób wykluczeni ze społeczeństwa, obciążeni biedą. Dlatego papież, jako Sługa Sług Bożych, klęka przed nimi. Mimo że są biedni, na marginesie społeczeństwa, wciąż są ludźmi, dziećmi Bożymi, Pan Bóg ich kocha. Ojciec Święty wykonuje więc ten symboliczny gest i wypełnia tę służebną rolę.  Taki sam gest wykonują biskupi w katedrach, ale i księża proboszczowie w niektórych parafiach również obmywają stopy poszczególnym grupom ludzi, przeważnie tym najbiedniejszym, pokrzywdzonym. W ten sposób kapłan pokazuje swoją rolę. Pokazuje, że nie polega ona na rządzeniu ludźmi czy korzystaniu z przyjemności życia, ale właśnie na służbie ludziom. 

Czy w kontekście ataków terrorystycznych w Brukseli, jak również kryzysu migracyjnego w Europie możemy mówić o zagrożeniu islamizacji Europy? Jak chrześcijanin, katolik, może zareagować na wydarzenia takie jak te, które miały miejsce we wtorek w Brukseli?

Mamy do czynienia z kolejnym etapem na drodze pewnego rodzaju polityki, której nie sposób objąć umysłem. Jeśli to krok w stronę islamizacji, zagarnięcia Europy, byłoby to straszne, ale i niewykluczone. Może to być również spontaniczny ruch dążenia ludzi biednych w kierunku ludzi bogatych. Trzecia możliwość to ucieczka spod kul, ratowanie swojego życia. Nam, stojącym z boku, poza polityką, trudno ocenić, co kryje się za tą dziwną, współczesną wędrówką ludów i czym może ona się skończyć. Zadaniem Kościoła Świętego nie jest zresztą „politykowanie”, ale służba. Kościół stara się więc służyć również i tym ludziom i na pewno warto zastanowić się, jak można im pomóc. Natomiast wobec grzechu trzeba być bardzo surowym. Obecnie w Kościele Katolickim trwa Rok Miłosierdzia, więc temat miłosierdzia Bożego porusza zarówno Ojciec Święty, jak i wszyscy kapłani. Miłosierdzie Boże nie obejmuje przestępstw. Nie obejmuje ludzi, którzy krzywdzą innych lub nawet samych siebie. Po wydarzeniach w Brukseli trzeba modlić się o ratunek dla Europy, a także modlitwą dodawać otuchy ludziom, którzy mają za zadanie pilnować naszego bezpieczeństwa. Ewangelia poucza zresztą, że trzeba strzec się przed niebezpieczeństwem. Gdyby gospodarz wiedział, o której porze nocy złodziej ma przyjść, na pewno by czuwał i nie pozwoliłby włamać się do swego domu. Należy czuwać, a czuwanie to musi być permanentne. Prezydent, rząd, eksperci uspokajają nas, że Polska jest na marginesie tych wydarzeń. Miejmy nadzieję, że Światowe Dni Młodzieży odbędą się w spokoju, bez tak dramatycznych wydarzeń. Być może nasza panika i strach będą odebrane jako słabość i przywołają tylko te „wilki”, które chciałyby nam zrobić jakąś krzywdę. Nie wiem, czy warto dużo na ten temat deliberować, natomiast na pewno należy na ile to możliwe wspierać służby, których zadaniem jest czuwać nad naszym bezpieczeństwem, by jak najlepiej wywiązały się ze swojej roli.

Król Belgii w 2014 roku podpisał ustawę o eutanazji dzieci. Belgijska Partia Socjalistyczna pracuje ponoć nad kolejną nowelizacją ustawy o eutanazji, nakazującą lekarzowi, który odmówi podania pacjentowi na jego życzenie śmiertelnego zastrzyku, wskazanie innego medyka, który się tego podejmie. Jak można mówić o wartości ludzkiego życia również w tej kwestii? 

W dzisiejszych czasach ludzkie życie, niestety, bardzo potaniało. Począwszy od życia dzieci nienarodzonych. Wystarczy wspomnieć dramatyczny wypadek, który miał niedawno miejsce u nas, w Polsce, w szpitalu imienia (o zgrozo) Świętej Rodziny. To, co wydarzyło się w szpitalu na Madalińskiego świadczy o przytępieniu wrażliwości na cenę życia ludzkiego.  Poza tym, zwłaszcza w Europie Zachodniej, na przykład w Belgii czy Holandii, ta liberalizacja prawa do eutanazji- zabijania na życzenie, jest przecież strasznym dramatem i ogromną słabością naszej cywilizacji, a może również stanowić „furtkę”, przepustkę do dalszych zbrodni, takich jak zamachy w Brukseli. Jeżeli islamiści wiedzą, że mamy takie nastawienie do życia, że to życie jest nam „niepotrzebne” i można się go pozbywać, dlaczego nie mieliby się pozbyć nas? W imię tej filozofii, jeśli my nie pozwalamy im być takimi, jakimi są, należy nas wytępić. Papież Franciszek porównał Europę do „babci”, „schorowanej staruszki”, gdyż jest ona osłabiona, utraciła swoje korzenie. W dziedzinie ideologicznej dobrze to widać. Każdy grzech, każda słabość wraca zawsze do człowieka i uderza w niego samego. Jeśli my sami nie potrafimy bronić naszego życia w sposób jasny, zdecydowany, według Dekalogu- Prawa Bożego, czy nawet elementarnych ludzkich zasad, a zamiast tego szukamy jakichś dróg wygody, dlaczego i inni nie mieliby poszukać takich dróg wygody, nawet będąc przeciwko nam, zagrażając nam? Tak więc jest to być może trochę na własne życzenie. Kto sieje wiatr, ten zbiera burzę. Jesteśmy właśnie świadkami, jak to biblijne przysłowie dziś się sprawdza. Przykładem są wszystkie przepisy, dekrety wykorzystujące słabość demokracji i nieliczące się z elementarnymi zasadami. Idąc taką drogą, człowiek sam działa przeciwko sobie. Pan Bóg stworzył świat tak, by wszystko działało idealnie, a gdy człowiek nie słucha, co mówi do niego Bóg, „dostaje w skórę”. Jak dziecko, które nie słucha rodziców i następnie na tym traci. 

Na koniec chciałabym poprosić Księdza doktora o kilka słów dla czytelników portalu Fronda.pl na nadchodzące Triduum Paschalne i Święto Zmartwychwstania Pańskiego.

Wszystkim czytelnikom chciałbym życzyć, mimo naszych codziennych zmartwień, tej głębokiej wiary, która płynie zarówno ze Świętego Triduum Paschalnego, jak i Świąt Wielkanocnych. Per Crucem ad Lucem- przez Krzyż, ofiarę, cierpienie, dochodzi się do zwycięstwa i szczęścia. Święto Zmartwychwstania Pańskiego jest świętem zwycięstwa. I nie tylko świętem Chrystusa, ale w Chrystusie- również nas wszystkich. Życzę, byśmy w to głęboko wierzyli i umieli z Panem Jezusem przezwyciężać swoje codzienne trudności. Życzę, by te święta były nie- jak zwykle sobie życzymy-„spokojne, zdrowe”, ale prawdziwie radosne, z okrzykiem chwały oddanej Bogu. A więc: Wesołego Alleluja. 

fronda.pl