Jak wynika z doniesień medialnych na Marsz Równości w Płocku przybyli aktywiści LGBT z innych miast. Sytuacja wyglądała podobnie w Białymstoku. Okazuje się bowiem, że w tych miastach praktycznie nie ma zwolenników gejowskich parad, a ludzie chcą normalności.

W sobotę ulicami Płocka przeszedł pierwszy w historii tego miasta Marsz Równości. Szczeciński radny Dariusz Matecki zamieścił na Twitterze nagranie, na którym uczestnicy marszu opowiadają o jego kulisach.

– Byłam na każdym marszu w tym roku. W zeszłym roku byłam na większości – mówi jedna z bohaterek nagrania opublikowanego przez radnego ze Szczecina.

 

– Ekipa jest mieszana: Poznań, Szczecin, Gorzów, Zielona Góra; tamta część Polski – przedstawia Monika „Pacyfka” Tichy, szefowa szczecińskiej Lambdy, zaprezentowana w artykule „Wyborczej”.

– Byłam już na każdym marszu w tym roku – przyznaje przed kamerą.

– Mój cel to sytuacja, w której dziewczyna lub chłopak może spokojnie powiedzieć rodzicom, że jest lesbijką, gejem, osobą transpłciową. Nasza walka to walka fizyczna o przeżycie tych ludzi – wskazała.

Jak wynika z tekstu „Wyborczej”, na 13 zaprezentowanych w nim uczestników płockiego Marszu Równości, jedynie dwie to osoby z Płocka, a spośród nich tylko jedna z nie jest związana z żadną organizacją.

Do tej sprawy odniósł się na Twitterze ks. Daniel Wachowiak, proboszcz parafii w Piłce. 

- Objazdowa grupa lgbt. Im więcej marszów, tym bardziej widać, jakie to „grubymi nićmi szyte”. Ciągle te same twarze, stwarzające pozór masowości. Żal osób homoseksualnych, które nie utożsamiają się z lgbt i wielu młodych pociągniętych tęczową modą, wspieraną przez wpływowych - czytamy