Kościół katolicki jest solą w oku marksistowskiej polityki. To Kościół sprzeciwia się zepsuciu Zachodu. Dlatego jest tak ostro atakowany - mówił ks. prof. Paweł Bortkiewicz TChr w rozmowie z portalem wPolityce.pl.

 

,,Wspomniane [...] formacje partyjne [Wiosna, Nowoczesna - red.], nie wiem, czy świadomie, czy nie, ale wpisują się doskonale w marksistowski, czy wręcz bolszewicki paradygmat polityki. Jego istotą była „walka klas”, ale tak ostatecznie - po prostu walka z każdym, komu nadało się etykietę wroga. Taką walką z kimś, zastępuje się walkę o coś. I bez trudu widać, że wspomniane formacje polityczne nie mają żadnego programu konstruktywnego. Pozostaje im walka. A ponieważ Kościół, wciąż jeszcze pozostaje znakiem sprzeciwu, więc obiekt tej walki jest dość oczywisty'' - powiedział ks. prof. Bortkiewicz.

Kapłan mówił też o atakach przypuszczanych na Kościoł katolicki przy okazji każdych praktycznie Świąt Wielkanocnych.

,,Jeden z niemieckich komunistów, Willy Muenzenberg, powiedział w dobie rewolucji 1968 r., o której przypomniał ostatnio papież Benedykt XVI, słowa bardzo znaczące: „Uczynimy Zachód tak zepsutym, że aż będzie śmierdział”. Tym, co próbowało, mimo wszystko, sprzeciwiać się tej akcji psucia Zachodu i całego świata, był i pozostaje Kościół. Dlatego ze wszech miar, stara się podważyć Jego autorytet. Proszę zauważyć pewien ciąg zdarzeń - od wielu już lat. To w okresie Wielkiego Postu otrzymujemy w tym roku „Sodomę”, książkę o skandalach w życiu hierarchów kościelnych, wcześniej mieliśmy na przykład, także w okresie Wielkiego Postu, a to jakieś sensacje o Ewangelii Judasza, skądinąd znanym apokryfie literatury starożytnej, w niczym nie sensacyjnym, a to donoszono o „autentycznym” grobie Jezusa i jego zawartości, a to miewamy inne sensacje. To nie jest przypadek'' - powiedział.

Ksiądz był pytany o właściwą odpowiedź na tę sytuację.

,,Z naszej strony potrzebna jest przede wszystkim wiara. Każdego dnia, w czasie Mszy świętej, wypowiadam jako ksiądz słowa, które mnie poruszają od przeszło 35 lat: „nie zważaj na grzechy nasze, ale na wiarę swojego Kościoła”… Te słowa domagają się naszej wiary. Te słowa domagają się zawierzenia nie politykom, nie ich nagłośnieniom medialnym, nie „sztukom” i filmom, ale Chrystusowi. Zapewniam, że dramat Wielkiego Tygodnia jest bardziej dramatyczny i pasjonujący niż „Kler”. Ale przede wszystkim - „Kler” to fikcja, Ewangelia - to prawda i życie. Głupotą jest wierzyć fikcji, niż Chrystusowi. Zatem - wiara'' - stwierdził.

bsw/wPolityce.pl