Na lewicowym portalu „Krytyka Polityczna” ukazał się wywiad przeprowadzony przez Kaje Puto „Bardziej opłaca się wynająć Polaka niż kupić robota” z Markiem Szymaniakiem, autorem książki „Urobieni”, w którym doskonale ukazane jest czemu Polacy poparli PiS i dlaczego groteskowa opozycja nie zdobędzie poparcia społecznego.

Marek Szymaniak w swoim wywiadzie opisał jak na początku lat 90 przez krótki czas młodzi ludzie w III RP mieli szanse zrobić karierę. Jego zdaniem „był taki moment na rynku, kiedy wchodziły na niego nowe, zagraniczne firmy, intensywnie szukały osób młodych, nieobciążonych, jak się wtedy mówiło, komunistyczną mentalnością”. Doskonałą prace dostawali ludzie bez specjalistycznego wykształcenia i doświadczenia. Kiedy rynek się nasycił, dobrej pracy dla młodych od dekad nie ma. Dziś młodzi wykształceni mogą „iść co najwyżej na bezpłatny staż, przepracować kilka lat na śmieciówkach, nieustannie się doszkalać, a wtedy może, przy łucie szczęścia, otrzyma wymarzony etat. (...) Dziś wielu młodych ludzi to prekariusze, nie mają stałych umów, żyją od zlecenia do zlecenia”.

Zdaniem Marka Szymaniaka prekaryzacja dotyczy „niemal wszystkich [zawodów] i wcale nie tylko młodego pokolenia, choć według statystyk to głównie ono styka się z problemem niestabilności zatrudnienia”.

Według Marka Szymaniaka eksploatacja pracowników w III RP zabrała im „życie prywatne i czas. Zmusiła do tytanicznej pracy po kilkanaście godzin na dobę. Kazała stawać się wciąż lepszym i lepszym niezależnie od kosztów osobistych. Czas to zresztą problem, który dotyczy też tzw. „biednych pracujących”. W Polsce jest ponad półtora miliona ludzi, którzy pracują bardzo dużo, często dużo więcej niż osiem godzin dziennie, ale nie mogą związać końca z końcem. (...) To pokazuje, jak niskie są płace w niektórych branżach”.

Według Marka Szymaniaka „badania OECD pokazują, że możliwości awansu społecznego są ograniczone. Jeśli na przykład nasz ojciec był robotnikiem, to mieliśmy aż 40 proc. szans, aby powtórzyć jego los i tylko 25 proc. szans, że zostaniemy kierownikiem. Jeśli zaś nasz ojciec był kierownikiem, to szanse na zostanie robotnikiem spadały do 20 proc., a do 50 proc. wzrastało prawdopodobieństwo, że także będziemy zarządzać pracownikami. Oznacza to, że zwykle możliwości awansu są ograniczone, a to, gdzie przychodzimy na świat, ma wielki wpływ na to, kim będziemy w życiu”.

Problemem w III RP zdaniem Marka Szymaniaka jest wyzysk imigrantów pracujących za grosze i żyjących w skrajnej nędzy, mobbing (w tym i wykorzystywanie seksualne pracownic), nie wypłacanie pensji pracownikom organizacji pozarządowych. Zdaniem autora książki sytuacja w III RP jest taka, „że ludziom nie starcza na jedzenie” i wynajęcie mieszkania, Polacy muszą „pracować w trudnych lub nawet skrajnie trudnych warunkach”. Rozmówca „Krytyki Politycznej” uważa, że „zagraniczne firmy wchodzą do Polski na bardzo korzystnych dla siebie warunkach – zatrudniają tanią siłę roboczą, ale zysk nie zostaje w kraju”. Według Marka Szymaniaka sytuacja pracobiorców w naszym kraju jest tak zła, że „na razie mamy w Polsce taki poziom płac, że wciąż bardziej opłaca się wynająć Polaka niż kupić robota”.

Odnosząc się do zachwytów groteskowej opozycji nad rzeczywistością III RP i brakiem zrozumienia dla przyczyn sukcesu PiS Marek Szymaniak stwierdził w wywiadzie dla lewicowej „Krytyki Politycznej”: „jeśli poprzedni rząd i jego zwolennicy nie widzą, dlaczego przegrali, to zapewne więcej nie wygrają. Rozumiem, że jakiejś części społeczeństwa w procesie transformacji się powiodło, więc ich punkt widzenia jest taki, że w Polsce żyje się świetnie, ale jest też inna część, która tego sukcesu nie odczuła i myślę, że warto o nich pomyśleć. To przez lata leżało na stole, ale żaden z polityków po to nie sięgał. (…) PiS przełamał to tabu, wykonał ruchy w” dobrą stronę. Zdaniem rozmówcy „Krytyki Politycznej” „człowiek mający pewność, że ma za co żyć, mógłby wreszcie podnieść głowę i czuć się godnie. Trochę widać to na przykładzie polskiego 500 plus. Beneficjenci tego programu są przez niektórych liberałów wyśmiewani, ale poziom ich poczucia godności mimo wszystko wzrósł, wreszcie czują, że mogą odejść z odzierającej z godności pracy, spędzić więcej czasu ze swoją rodziną, wyjechać na wakacje, a nie ciągle zaharowywać się na śmierć”.

Jan Bodakowski