Polem wojny kulturowej jest sztuka nowoczesna. Na tej arenie walki ideowej niewątpliwie wygrywa lewica. Najbardziej znani, wystawiani od dekad, artyści nie ukrywają, że są oficerami frontu politycznego, i, że świadomie wykorzystują sztukę jako instrument walki politycznej. Ci mniej znani jak diabeł święconej wody unikają wszelkich posądzeń o konserwatyzm.

Najbardziej w tym wszystkim jest bulwersujące to, że sztuka nowoczesna jest finansowana z pieniędzy podatników. Szerzenie brzydoty i lewicowej propagandy wszystko to za pieniądze podatników — pieniądze, które są przeznaczone nie na realne potrzeby (kanalizacje, drogi czy linie energetyczne) tylko na sztukę nowoczesną. Politykom jest obce to, że niższe podatki lepsze byłyby od sztuki nowoczesnej. To, że to obywatele sami, indywidualnie, powinni decydować czy chcą dawać na sztukę nowoczesną, czy nie, czy chcą kodowacz szerzenie brzydoty i lewicowej propagandy, czy nie – przymusowe odbieranie obywatelom pieniędzy i marnowanie ich na sztukę nowoczesną nie ma żadnego społecznego uzasadnienia (odmiennie np. od przymusowych podatków na drogi czy kanalizacje).

Tak jak marnowano pieniądze na sztukę nowoczesną będącą instrumentem szerzenia lewicowych zabobonów za czasów PO, tak marnuje się je i za czasów PiS. Tak jak PO teraz marnuje na sztukę nowoczesną środki samorządów, tak PiS teraz marnuje środki z budżetu centralnego. Nic od 6 lat rządów PiS się nie zmieniło.

Lewica wykorzystuje sztukę nowoczesną do szerzenia brzydoty i lewicowej propagandy, czyli kłamstw. Celem jest zniszczenie cywilizacji zachodniej opartej na takich wartościach jak piękno i prawda. Ludzie zdemoralizowani brzydotą są okaleczeni i nie dostrzegają podobnie patologicznego charakteru działań lewicy w innych dziedzinach.

Gdy twórcy sztuki byli zakorzenieni w katolicyzmie, to wykorzystywali sztukę do szerzenia pozytywnych wartości np. wiary, patriotyzmu, apoteozy piękna i harmonii. Dziś w duchu marksistowskim szerzą patologie i brzydotę, by niszczyć, de-konstruować, świat zachodu, ukształtowany przez wiarę i uznający za cnotę patriotyzm.

Przed Muzeum Narodowym w Warszawie ustawiono kiczowatą instalację przedstawiającą Jana Pawła II (trzymającego nad głową), głaz, który stoi w czerwonej sadzawce. Instalacja jest zgodnie z wymogami sztuki nowoczesnej kiczowata (w duchu marksistowskiej dekonstrukcji wartości cywilizacji zachodniej artyści w służbie lewicy muszą szerzyć brzydotę i kicz zamiast piękna).

 

Kpiącą z Jana Pawła II instalacje muzeum argumentuje na swojej stronie tym, że „w 2019 roku Muzeum Narodowe w Warszawie, jako jedno z czterech muzeów stołecznych, zgłosiło chęć uczestnictwa w obchodach Roku Papieskiego, przypadającego na rok 2020. Zaproszony z tej okazji do współpracy, Jerzy Kalina przedstawił instalację ''Zatrute źródło''. Jak każde dzieło sztuki współczesnej otwiera ono różne pola interpretacji. Zachęcam do merytorycznej dyskusji na temat tej realizacji, na temat roli sztuki w rzeczywistości społecznej, wolności wypowiedzi artystycznej czy też intertekstualności dzieł sztuki”.

Krytykowane za kiczowatą instalację muzeum na swojej stronie internetowej stwierdziło, że „by nie wikłać Muzeum w spory ideologiczne, niemające nic wspólnego z wolnością wypowiedzi artystycznej. Muzeum Narodowe w Warszawie jest publiczną instytucją kultury, a do kanonu jego kluczowych wartości należy poszanowanie wszystkich ludzi bez względu na płeć, wiek, rasę, wyznawaną religię, pochodzenie etniczne czy orientację seksualną”.

Komentując deklaracje Muzeum Narodowego, że „do kanonu jego kluczowych wartości należy poszanowanie wszystkich ludzi bez względu na płeć, wiek, rasę, wyznawaną religię, pochodzenie etniczne czy orientację seksualną” należy stwierdzić, że nie ma się ona nijak do obrażania za pomocą kpin z Jana Pawła II katolików. Warto też zwrócić uwagę, że jakoś tak się zdarza, że sztuka nowoczesna kpi z katolików i katolicyzmu, a nie np. z Żydów.

Na stronie muzeum można przeczytać, że „dziedziniec Główny Muzeum Narodowego w Warszawie po raz kolejny stanie się miejscem prezentacji dzieła współczesnego artysty. Powstanie tu instalacja Jerzego Kaliny zatytułowana Zatrute źródło, upamiętniająca Jana Pawła II w setną rocznicę jego urodzin”.

Ze strony internetowej muzeum można się dowiedzieć, że „jak podkreśla sam twórca, instalacja z figurą papieża ciskającego głaz w czerwoną wodę nie jest pomnikiem, ma charakter efemeryczny, wpisuje się w nurt sztuki zwany site-specific. Integralną jej część stanowi usytuowana na dziedzińcu kamienna fontanna. Dzieło należy zatem analizować w kontekście otaczającej je przestrzeni i architektury muzeum. Skrzydła gmachu tworzą wizualną ramę oraz kontekst historyczno-symboliczny, z którymi wchodzi ono w dialog. Sam tytuł, zobrazowana postać świętego trzymającego wielki głaz oraz czerwona woda w niecce fontanny, nawiązują do polskich mitów i symboli. Stawiają pytania o rolę sztuki, tradycji i pamięci. Rzeźba naturalnej wielkości, ustawiona bez postumentu i bez gabloty, realistycznie, bez estetyzacji odtwarza postać Jana Pawła II. Umieszczona na drodze, którą podążają zwiedzający, wchodzi w relację z odbiorcami: publiczność przekraczając bramę muzeum widzi ją od tyłu, co prowokuje do zatrzymania, odwrócenia się i dokładnego przyjrzenia się figurze”.

Jak wyjaśnia na swojej stronie muzeum „instalacja na dziedzińcu MNW to odpowiedź artysty na rzeźbę Maurizio Cattelana La Nona Ora z 1999 roku. W ujęciu Kaliny Jan Paweł II nie jest bezsilnym, starym człowiekiem przygniecionym meteorytem, lecz tytanem o nadludzkiej sile. Zaproponowane ujęcie postaci pozwala podjąć wiele wątków interpretacji. Sam artysta postrzega papieża jako człowieka, który odegrał decydującą rolę w najnowszej historii Polski i Europy, rozpoczął proces przemian historycznych, społecznych i duchowych. W warstwie treściowej istotną rolę odgrywa także zagadnienie czasu, trwania i przemijania, z jednej strony wpisane w symbolikę kamienia, z drugiej – wiążące się z efemerycznym charakterem instalacji, prezentowanej przez krótki czas. Zatrute źródło to pierwsza praca Jerzego Kaliny poświęcona Janowi Pawłowi II, jej elementy zestawione z architekturą i kolekcją Muzeum Narodowego w Warszawie budują wielowątkową i wielopoziomową opowieść o sztuce, postrzeganiu historii, ale również o ponadczasowych, ogólnoludzkich wartościach”.

By było jasne, marksistowskim dziełem sztuki nie jest tylko instalacja i instrukcja obsługi do instalacji zamieszczona na stronie muzeum i w katalogach – największym dziełem sztuki jest skłonienie naiwnych katolików, by uwierzyli w brednie o szacunku artysty dla Jana Pawła II i traktowali kpiny z Papieża Polaka jako hołd dla niego.

 

Jan Bodakowski