Kandydat na prezydenta PSL Władysław Kosiniak-Kamysz mówił dziś w Radiu ZET o tym, że jedną z jego wyborczych obietnic jest „ustanowienie jednego dnia w roku, w którym byłyby przeprowadzane referenda dotyczące spraw ważnych dla obywateli, zarówno na poziomie krajowym, jak i lokalnym”. Zdaniem polityka to właśnie na drodze referendum Polacy powinni zadecydować w sprawie związków partnerskich, tzw. małżeństw homoseksualnych a także adopcji dzieci przez takie pary. Czyżby lider PSL też chciał powalczyć o głosy środowisk LGBT?

Lider Ludowców odniósł się na antenie Radia ZET to sprawy tzw. małżeństw homoseksualnych i związków partnerskich:

-„Jedni politycy obiecują bardzo dużo, że załatwią to szybko, drudzy, że nie będą w ogóle na ten temat rozmawiać. W takiej sytuacji ja bym zapytał w dniu referendalnym naszych rodaków. Trzy pytania: czy jesteś za związkami partnerskimi, czy jesteś za małżeństwami homoseksualnymi i czy jesteś za adopcją przez nie dzieci” – oświadczył.

Jak dodał, w jego ocenie większość Polaków zgodziłaby się na związki partnerskie, ale nie na małżeństwa par homoseksualnych i adoptowanie przez takie pary dzieci.

Przyznał też, że sam nie podpisałby ustawy o małżeństwach i adoptowaniu dzieci przez homoseksualistów:

-„Jakby trafiła do mnie na biurko ustawa, w której jest mowa o ułatwieniu dostępu do informacji medycznej, dziedziczeniu, spraw technicznych, ale bardzo ważnych, to taką bym ustawę podpisał, ale o małżeństwach i adopcji przez nie dzieci, to takich ustaw bym nie podpisał”.

Polityk został również zapytany o datę wyborów prezydenckich:

-„Myślę, że będą 28 czerwca” – stwierdził.

Odnosząc się do podniesionej w senacie wątpliwości ws. zgodności tego terminu z konstytucją, ocenił:

-„Chce, żeby Polacy mieli pewność, że jak umawiamy się, idziemy, startujemy w wyborach i Polacy idą do urn i głosują, to muszą mieć pewność konstytucyjności terminu. Jeżeli ktoś zadaje pytania o konstytucyjność terminu, przed zakończeniem procesu legislacyjnego i przed ogłoszeniem daty wyborów, to tylko lepiej. Gorsi będą ci, którzy przybiegną po wyborach, bo im coś nie poszło i będą szukać dziury w całym”.

kak/PAP