Testy na obecność koronawirusa są w Niemczech rzadkim towarem. Większość organów ds. zdrowia testuje tylko pacjentów z ryzykiem. Z medycznego punktu widzenia ma to nawet sens - choćby dlatego, że wiele wyników jest niepoprawnych.

W jakim stopniu testy na koronawirusa nadal mają sens? Czy Korea Południowa może nadal służyć jako wzór do naśladowania? Radzenie sobie z testami rozwija się równie dynamicznie jak sama epidemia. 9 marca 2020 urząd okręgowy Bodenseekreis założył centrum testowe w Oberteuringen. Osiem dni później departament zdrowia wydał następujące instrukcje dla pracowników centrum: „Ze względu na szybkie rozprzestrzenianie się wirusa dostosowujemy teraz procedurę do aktualnych zmian. Ograniczone i cenne zasoby są wykorzystywane wyłącznie w celu ochrony szczególnie wrażliwych grup ”.

W przyszłości osoba testowa musi mieć „wyraźnie znaczące objawy”, musi mieć kontakt z osobą, która uzyskała wynik dodatni i albo była starsza niż 65 lat, albo miała ciężką przewlekłą wcześniejszą chorobę lub pracowała w obszarach związanych ze służbą zdrowia. W normalnych czasach taka zmiana strategii byłaby złamaniem przysięgi lekarskiej i wyszłaby na jaw w ciągu tygodnia. Z 62 przypadkami zakażeń region Jeziora Bodeńskiego nie jest nawet twierdzą.

Ale czasy nie są normalne.

 

mp/faz.net/tł. własne