Kościół w Korei jest silnie zakorzeniony w świadectwie pierwszych męczenników. Zarazem jednak jest świadomy, że w północnej części kraju dramat męczeństwa trwa nadal, że jest ogromne cierpienie, z którym niewiele można zrobić. Zwraca na to uwagę brat Anthony Graham Teague, z ekumenicznej Wspólnoty z Taize, który od ponad 40 lat żyje w Seulu.

Podkreśla on, że w tym czasie, na przestrzeni jego posługi w tym kraju, Korea z kraju misyjnego stała się Kościołem, który sam wysyła na cały świat misjonarzy. Podkreśla on, że bardzo silna jest tam siła promieniowania miejscowych męczenników. Zginęli oni głównie w XIX w. Ich pierwszą grupę kanonizował w 1984 r. Jan Paweł II. Franciszek podczas swej wizyty w Korei w 2014 r. zaliczył w poczet błogosławionych kolejną grupę 124 męczenników. Zdaniem brata Anthony były to dla Korei bardzo ważne wydarzenia. Pokazały, że owi męczennicy to zwykli chrześcijanie, tacy jak my.

W tym roku Korea przeżywa wielkie święto z powodu 200. rocznicy urodzin św. Andrzej Kim Tae-gŏn, pierwszego koreańskiego księdza, który zginął męczeńską śmiercią w 1846 r., zaledwie rok po święceniach kapłańskich. Stoi on na czele świętych męczenników koreańskich. Z tej okazji dzieje się wiele różnych rzeczy – powiedział Radiu Watykańskiemu brat Anthony. – Nasza wspólnota chce pomóc odkryć Koreańczykom ludzkie realia tych pierwszych chrześcijan, abyśmy zobaczyli, że nie tylko oddali życie, ale w jaki sposób żyli przed swym męczeństwem, w jaki sposób urzeczywistniali to, co zrozumieli z Ewangelii. Temu poświęca się zbyt mało uwagi. Więcej myślimy o ich śmierci, o torturach, których doświadczyli. Tymczasem ci katolicy mieli wizję społeczną, która była radykalnie nowa. Polegała ona na uznaniu równości między ludźmi. Ci, którzy przyjęli chrzest, a następnie ochrzcili również swoje sługi, znosili zarazem wszelkie różnice klasowe. Tworzyli nową wspólnotę i nowe społeczeństwo. To nas dziś interesuje, jak oni żyli Ewangelią?“

Brat Anthony przyznaje, że wielkim dramatem Kościoła w Korei jest świadomość cierpień, których doświadczają mieszkańcy północnej części Półwyspu. Dziś nie ma żadnych kontaktów między Północą i Południem, relacje jeszcze bardziej się pogorszyły. Papież chciałby odwiedzić Koreę Północną, Kościół chciałby pomóc tym, którzy cierpią w tym kraju, stara się wyciągać pomocna dłoń, ale komunistyczny reżim nie odpowiada, zwłaszcza na propozycje, które płyną z Południa – dodaje brat Anthony.

 

Vaticannews.va/Krzysztof Bronk – Watykan