Film „Układ zamknięty” opowiada historię trzech przedsiębiorców, którzy w wyniku nieuczciwego działania urzędników państwowych: urzędu skarbowego i wymiaru sprawiedliwości zostają pozbawieni majątku a ich życie zostaje zniszczone. Po 7 latach ich sprawa zostaje umorzona. Scenariusz oparty jest na autentycznych wydarzeniach z  2003 r. Film w całości finansowany jest ze środków prywatnych pochodzących od polskich firm i przedsiębiorców. Wielkość budżet filmowego szacowana jest na około 5-6 milionów złotych. Producentem jest gdańska spółka Filmicon Dom Filmowy Sc. W filmie występuje sama śmietanka aktorska na czele z Januszem Gajosem. Okazuje się jednak, że nie wszyscy są zainteresowani filmem i wcale nie czekają na jego premierę ze spokojem.


„Po udzieleniu kilku wywiadów od razu miałem kontrolę z urzędu skarbowego, zostałem wezwany natychmiast po artykule, trudno chyba tutaj  myśleć o jakimś przypadku, ale również teraz przedsiębiorcy, którzy dołożyli się do tego filmu teraz też właśnie przechodzą gwałtowne kontrole skarbowe i to masowo, bo jest wielu takich współproducentów czy też inwestorów i wielu z nich przechodzi w tej chwili intensywne kontrole skarbowe, które pewnie by nie nastąpiły, gdyby oni do tego filmu się nie dokładali” - mówi Bugajski w wywiadzie dla Polskiego Radia. Cóż można powiedzieć? Chyba każdy wie, że nie jest łatwo wygrać z fiskusem, który sam ustala reguły gry. Zanim reżyser rozpoczął zdjęcia do filmu, redakcja serwisu portalfilmowy.pl zapytała go czy nie boi się tego tematu. Bugajski odpowiedział słowami Philipa Marlowe'a: "Trouble is my business". Oby się nie okazało, że to początek problemów znakomitego reżysera. W końcu Marka Twain nie przez przypadek pisał: „Różnica między preparatorem zwierząt a poborcą podatkowym? Preparator zdziera tylko skórę”.


Ł.A/portal filmowy.pl/Polskie Radio