Czwarta fala, jeżeli się pojawi, to ze względu na zbudowaną odporność oraz dzięki programowi szczepień nie będzie już miała takich rozmiarów jak fale poprzednie. Wojna trwa, ale jesteśmy już po lądowaniu w Normandii” – powiedział minister zdrowia odnosząc się do obecnego stanu epidemii koronawirusa w Polsce.

W rozmowie z tygodnikiem „Sieci” został zapytany o jego pogląd na temat tego, że do normalności nie wrócimy już nigdy. Szef resortu odparł, że „w pewnym sensie nie wrócimy”.

Zauważył:

Dziś społeczeństwa, nie tylko polskie, mają dużo większą świadomość zagrożeń epidemicznych niż jeszcze rok temu. Tu chodzi o naszą odpowiedź na pewne zagrożenia, w tym szczególnie te epidemiczne. Ona będzie po prostu inna”.

Minister zdrowia przekazał też inne informacje:

Myślę, że w wakacje będziemy wracali do normalnego funkcjonowania”.

Wskazał, że społeczeństwa będą od tej pory zupełnie inaczej reagować na informacje o pojawieniu się gdzieś nowego wirusa. Zapytany o to, dlaczego jego zdaniem będziemy mieć do czynienia z kolejnym zagrożeniami, stwierdził:

Zmiana już się dokonała. Mówimy potocznie o kolejnych falach koronawirusa, ale w istocie są to już tak daleko zaawansowane mutacje, że mamy do czynienia ze zdecydowanie różniącymi się chorobami”.

Dodał, że następne wersje wirusa mogą się wymknąć spod kontroli i niekoniecznie będą odpowiadać na szczepionki. Różna może też być śmiertelność.

Wyraził też jednak nadzieję, że koronawirusa uda się sprowadzić do takiego poziomu, jaki przedstawia dziś grypa.

dam/"Sieci",PAP