Prezydent Trump odmówił Władimirowi Putinowi udziału w defiladzie zwycięstwa w Moskwie i zaprosił prezydenta Andrzeja Dudę. Wygląda na to, że ta wizyta oraz wzajemna współpraca pomiędzy Polską i USA jest piętą achillesową tzw. totalnej opozycji.

W programie Onet Rano wicemarszałek Sejmu Małgorzata Kidawa-Błońska z Platformy Obywatelskiej szydziła z tej wizyty i stwierdziła, że jest to:

- rozpaczliwa próba pokazania, że prezydent Duda prowadzi politykę zagraniczną, że jest politykiem poważanym

Dodała też, że Prezydent:

- Uważa, że jeżeli pojedzie do Stanów Zjednoczonych w tych ostatnich godzinach kampanii to odbuduje swój wizerunek

Wcześniejsze wizyty prezydenta Andrzeja Dudy określiła jako nie do końca szczęśliwe oraz dodała:

- Odbieram to jako rozpaczliwy akt pokazania, że jest politykiem, z którym liczą się na świecie i bardzo chce zaimponować Polakom. Nie wiem, co z tego wyniknie, jakie zobowiązania podejmie, bo w takim życiu dyplomatycznym politycy, którzy są na kilka dni przed wyborami, nie podejmują dużych zobowiązań, nie prowadzą takich rozmów. To spotkanie mogłoby spokojnie odbyć się w połowie lipca

Żaliła się też na pracę Sejmu oraz tempa przyjmowania ustaw:

- My ustawy przyjmujemy w kilkanaście godzin, bez konsultacji, bez współpracy z ekspertami, bez dyskusji, nawet bez możliwości uczestnictwa wszystkich posłów w Sejmie. Prezydent, który będzie miał prawo przyglądać się legislacji, patrzenia na to, jak źle są przygotowywane te ustawy, prezydent z mocnym prawem weta, którego będzie używał i będzie głośno nazywał rzeczy po imieniu, dla PiS jest wielkim zagrożeniem

 

mp/onet rano