Zmieniły się realia polityczne, na szczęście w niewielkim stopniu, bo utrata senatu przez PiS nie niesie większych konsekwencji niż brak komfortu rządzenia, a i pożytki przynosi liczne. Niemniej nie można pominąć samego faktu, z którego wynika szereg politycznych konsekwencji łatwych do przewidzenia. Za chwilę zacznie się spektakl pod tytułem: „Alternatywna władza senacka” i co za tym idzie wojna na modele demokracji, czy raczej wojna „demokracji” z „reżimem”. Pomijając wszelkie metafory i przenośnie sprawa jest banalna, POKO i reszta będą się starali udowadniać, że poszanowanie demokracji i konstytucji ma miejsce w senacie, natomiast sejm to „pisowski zamordyzm” - pisze Matka Kurka na Kontrowersje.net.

Taki scenariusz jest nieunikniony i wie to naprawdę każdy człowiek, który choć trochę rozumie politykę i umie patrzeć dalej niż na bieżące sensacje dnia. Wczoraj mieliśmy siwy dym w Internecie, co warte podkreślenia, tylko w Internecie. Dym ten wywołała standardowa procedura, jaka ma miejsce w sejmie od zawsze i bez względu na to kto rządzi. Na konwencie seniorów, gdzie opozycja i PiS mają po 50% przedstawicieli, ustala się tak zwany parytet i nie chodzi o to, aby „gościnie” miały taką samą frekwencję, jak goście. Chodzi o to, że przydziela się proporcjonalnie do wielkości klubów liczbę komisji i pozostawia klubom swobodę wyboru przewodniczących. Założę się, że do wczoraj może pól procenta „znających się na polityce”, wiedziało, że w 2105 roku szefami komisji, powołanym dokładnie w tej samej procedurze i między innymi głosami PiS byli: Grupiński – szef komisji edukacji, Schetyna - szef komisji spraw zagranicznych, Arułkowicz - zdrowie, Stanisław Gawłowski - środowisko.

Zdziwieni? Chyba niekoniecznie, bo za Boga nie mogę sobie przypomnieć, aby z tego powodu ktokolwiek cztery lata temu podnosił alarm i krzyczał, że PiS zdradził. Co się zmieniło wczoraj? Jak zwykle, media podały informację z odpowiednim komentarzem i to media „nasze”. PiS się kończy po raz 1234 i PiS zwariował, oddając komisję rodziny działaczce „Razem” i zwolenniczce LGBT. Wizerunkowa katastrofa, degrengolada i tak dalej i tym podobne idiotyzmy wylewały się z ekranów komputerowych. Tymczasem szefowa komisji poza kwestiami organizacyjnymi nie może absolutnie o niczym samodzielnie zdecydować. W komisji, podobnie, jak w sejmie większość wygrywa głosowania i tak się składa, że PiS ma większość w każdej komisji, ponieważ ma większość w sejmie. Pani z „Razem” dostała stołek zgodnie z parytetem, ale nie dostała żadnych narzędzi, aby „wprowadzać LGBT”. Przeciwnie, PiS będzie mógł na każdym posiedzeniu bronić rodziny i wszystkich wartości i jednocześnie eksponować całą ideologiczną głupotę lewicy.

Czy to znaczy, że „genialny strateg” to wszystko wymyślił, a „ciemny lud niczego nie rozumie”? Owszem genialny strateg to wymyślił, ale nie jakieś śmieszne i pozbawione znaczenia nominacje w komisjach, tylko całą linię polityczną podporządkowaną jednemu celowi – wybory prezydenckie, które trzeba wygrać, inaczej wszystko padnie. PiS przez najbliższe pół roku musi wygrać na froncie wojny o demokrację, co oznacza, że musi pokazać najwyższe standardy w sejmie i tym samym obnażyć „alternatywną władzę w senacie”, gdzie opozycja już wyczynia cuda. Nikt przy zdrowych zmysłach nie wpadnie na taką szaloną myśl, że Kaczyński nagle stał się zwolennikiem LGBT i komunistów z „Razem”, Kaczyński jak zawsze myśli o trzy ruchy naprzód i wie wokół czego będzie się kręcić polityka w najbliższym czasie i co z decyduje o wyborze prezydenta.

Tak to jest, że w polityce trzeba poświęcać jedno, aby uzyskać coś ważniejszego lub najważniejszego. Gdyby PiS miał komfort pełni władzy i był po wyborach prezydenckich mógłby się bawić w „patriotyczne uniesienia”, ale realia są zupełnie inne. Polacy będą teraz patrzeć na dwa modele demokracji i to Polacy ostatecznie zdecydują, który model jest lepszy. Prościej tych podstaw polityki wyłożyć się nie da, dlatego wszystkie emocjonalne reakcje na mądre i długofalowe ruchy polityczne PiS, są gorsze od „zagranicy i ulicy”, bo nie ma nic gorszego niż podcinanie gałęzi, na której się siedzi. Żarty się skończyły, za pół roku rozegra się bitwa o wszystko i temu celowi trzeba podporządkować bieżące działania. PiS zaczął bardzo dobrze, zresztą inaczej nie mógł, nie potrzeba genialnego stratega, przeciętnie rozgarnięty polityk dojdzie do identycznych wniosków.

Matka Kurka

Kontrowersje.net