„Ćwierć wieku temu działacze homoseksualni w Polsce też zapewniali, że nie chcą nic, prócz legalizacji swoich stowarzyszeń. Ale dynamika zasad wynika z ich wewnętrznej logiki, tym bardziej, jeśli ta logika jest obłędna” – uważa były marszałek Sejmu RP, Marek Jurek.

Założyciel oraz wieloletni prezes Prawicy Rzeczypospolitej napisał w Tygodniku „Idziemy”: „Panowie Tusk i Trzaskowski zapowiedzieli ustanowienie instytucji ‘związków partnerskich’. Zapytałem więc publicznie: Czy oprócz jednopłciowych będą rejestrowane również grupowe, niezbędne dla biseksualistów? Czy też – jak mówią od czasu do czasu – do tego dopiero musi dojrzeć społeczeństwo?”.

Marek Jurek przypomniał też: „Przed siedmiu laty publicznie zapytałem wiceprzewodniczącą Parlamentu Ulrikę Lunacek, jedną z czołowych postaci politycznego ruchu homoseksualnego, w związku z rozszerzeniem formuły LGBT o Q (queer), czy lista „orientacji seksualnych” jest już zamknięta, czy będą pojawiać się kolejne. A konkretnie, czy seks grupowy lub „poliamoria” (jak zwał, tak zwał) jest jeszcze jedną z tych „orientacji” czy też jest to zwyczajna perwersja. Wiceprzewodnicząca odpowiedziała mi surowym głosem: jeśli ludzie chcą tak żyć, to nie jest to żadna perwersja”.

W mediach społecznościowych, tego typu sposób myślenia, Jurek skomentował w następujący sposób: „Jak zawsze: najpierw pobłażliwa tolerancja dla „dziwactwa”, potem „namysł nad kontrowersyjnym stanowiskiem”, a w końcu – aprobata i implementacja. Tak to działa, niestety”.

Były marszałek Sejmu oraz kandydat na prezydenta RP skonkludował też: „Europa – zgodnie z życzeniami rewolucji 1968 – oddała władzę wyobraźni, chorej wyobraźni. Tym bardziej trzeba używać własnej i zdrowego rozsądku”.

 

ren/idziemy.pl, facebook, twitter