Stoicyzm lekarstwem na mowę nienawiści

Od dnia śmierci prezydenta Gdańska Pawła Adamowicza trwa w gazetach, tygodnikach, mediach elektronicznych i portalach społecznościowych głośne licytowanie się na to, kto mocniej zaprotestuje przeciwko szerzeniu mowy nienawiści w polskim życiu publicznym.

Są to bardzo piękne oraz niezwykle wzniosłe apele, z których nic konkretnego nie wyniknie na przyszłość. Żeby się o tym przekonać wystarczy posłuchać lub przeczytać najnowsze wypowiedzi polityków z obu stron barykady lub zaznajomić się z opiniami sprzyjających im naukowców, dziennikarzy i publicystów.

Nie chcę przytaczać żadnych cytatów, aby nie zostać posądzonym o sprzyjanie którejkolwiek ze stron sporu, chociaż wiem, że i tak mnie to pewnie spotka (w najlepszym razie zostanę okrzyknięty symetrystą). Muszę jednak przyznać, że wydawało mi się w ubiegłym tygodniu, iż możliwe będzie choćby chwilowe zawieszeni broni i odejście od przewidywalnego schematu, wedle którego mowę nienawiści stosują wyłącznie nasi wrogowie, a jeżeli nam zdarzy się użyć mocniejszego sformułowania, to jest ono w pełni usprawiedliwione nieokiełznaną agresją werbalną „onych”.

Moja nadzieja bardzo szybko okazała się płonna, co przyjmuję z należną pokorą. Jeżeli mógłbym natomiast cokolwiek doradzić bezpardonowo zwalczającym się przeciwnikom, to zalecałbym im przyjęcie postawy, którą od czasów starożytnych określa się mianem stoickiej.

Zachowanie dystansu do bieżących wydarzeń, unikanie zbyt silnych emocji, umiejętnie dozowana ironia, a nawet sarkazm w połączeniu ze spokojem wewnętrznym przynoszą znakomite rezultaty i pozwalają potem wrócić do politycznych polemik z dużo mniejszym niż poprzednio zacietrzewieniem.

Zdaję sobie sprawę, że mogę zostać wyśmiany za naiwność, ale jako filozof właśnie w naśladowaniu stoików upatruję najlepsze lekarstwo na mowę nienawiści, a przynajmniej na jej znaczne stonowanie, bo nie mam przecież złudzeń, że zostanie ona kiedykolwiek całkowicie i trwale wyeliminowana z nie tylko polskiego życia zbiorowego.

Warto w tym kontekście przypomnieć naszym politykom, że wielu stoików wzorowo pełniło ważne funkcje publiczne, a jednym z najwybitniejszych był Marek Aureliusz słusznie nazywany największym myślicielem wśród władców i najwspanialszym władcą wśród filozofów. Zachęcam do lektury jego „Rozmyślań”, po których człowiek czuje, że łatwo może stać się lepszym moralnie i spojrzeć zupełnie inaczej niż do tej pory na otaczającą go rzeczywistość, a zwłaszcza na wrogów.

Zagłębienie się w sentencjach Marka Aureliusza na pewno nikomu nie zaszkodzi, a może akurat komuś pomoże w dokonaniu choćby częściowej zmiany stylu prowadzenia walki politycznej.

Jerzy Bukowski