Były minister sprawiedliwości stwierdził w rozmowie z Moniką Olejnik w Radiu Zet, że rezygnacja z recept na pigułki „dzień po” to ukłon rządu między innymi w jej stronę, bo zalicza się ona do elektoratu lewicowo-liberalnego. Dziennikarka zaprotestowała, przekonując, że wcale nie należy do takiego elektoratu. „Ale liberalna, ale liberalna obyczajowo z całą pewnością” - oponował Gowin.

Polityk przypomniał ponadto, że według części lekarzy pigułki „dzień po” mają także działanie wczesnoporonne, dlatego nie powinno się ich sprzedawać w Polsce. „Jestem przeciwnikiem takich metod, które zakładają niszczenie ludzkich zarodków, bo dla mnie w świetle moich przekonań, ale także w świetle polskiej konstytucji ludzki zarodek powinien być traktowany tak jak osoba ludzka i to wszystko” - mówił Gowin w Radiu Zet.

Temat pigułek ellaOne poruszył także wiceminister zdrowia Sławomir Neumann w RMF FM. Polityk przyznał, że tabletki będą mogły kupić nawet nastolatki bez pokazywania dowodu osobistego... Jaką radę ma na to wiceminister? „I tu jest wielka rola nas, rodziców, a także całego systemu edukacji seksualnej, żeby tłumaczyć, że nie jest to zwykła pigułka antykoncepcyjna, którą bierze się codziennie” - powiedział.

Neumann dodał, że resort rozważy możliwość wprowadzenia pewnych ograniczeń wiekowych, jeśli chodzi o dostęp pigułek „dzień po”.

MaR/Natemat.pl/RMF FM/Radio Zet