Joanna Jaszczuk, Fronda.pl: Od pewnego czasu trwają spekulacje na temat tarć czy rekonstrukcji w rządzie. Do najtrudniejszych zadań powierzonych ministrom gabinetu Beaty Szydło należy kierowanie takimi resortami, jak MON czy MSZ. Tymczasem to właśnie ministrowie Macierewicz czy Waszczykowski są poddawani nieustannej krytyce. Kilkakrotnie spekulowano o dymisji ministra Waszczykowskiego, z kolei minister Macierewicz jest przedstawiany jako najsłabszy punkt rządu. Codziennie znajdzie się jakiś powód do ataku: od młodych pracowników i asystentów, przez odejścia generałów czy wypowiedzi dr. Wacława Berczyńskiego po zakup promocyjnych gadżetów. Praca MON, wizyty czy negocjacje ministra i wiceministrów jakby przez to umykają opinii publicznej

Senator Jan Maria Jackowski, PiS: Należy podkreślić, że szefem rządu jest pani premier Beata Szydło, która konstytucyjnie odpowiada za pracę rządu. A pani premier wielokrotnie podkreślała w ostatnim czasie, że nie są planowane jakiekolwiek zmiany w składzie Rady Ministrów. Niedawno wspomniała też, że nie mówi się o rekonstrukcji rządu, ale ją się przeprowadza, a na razie nic takiego nie planuje, co jednak nie oznacza, że rekonstrukcji w przyszłości nie będzie…  Jeżeli chodzi o ataki na poszczególnych ministrów rządu pani premier Beaty Szydło, to niektórzy politycy opozycji sprawiają wrażenie, jakby chcieli zrealizować intencje różnych zagranicznych ośrodków, którym obecny rząd nie odpowiada. Pewnym środowiskom nie odpowiada na przykład program modernizacji i dozbrajania polskiej armii i te ośrodki byłyby jak najbardziej zainteresowane doprowadzeniem do destabilizacji rządowej w Polsce. W tym właśnie kontekście warto rozpatrywać te ataki, ponieważ proszę zauważyć, że są one pozbawione merytorycznej oceny działań rządu i poszczególnych ministrów, a są obliczone na efekt propagandowy i oparte na rozbudzaniu przez opozycję bardzo silnych negatywnych emocji. Postawa pani premier, która chroni swój rząd i w sposób pewny, zdecydowany, zgodnie z harmonogramem realizuje jego pracę, jest jak najbardziej prawidłowa.

Jeśli chodzi o ministra Macierewicza, to redaktor Witold Gadowski niedawno użył dość trafnej metafory: szef MON dotknął „gniazda szerszeni”

Niewątpliwie, misja pana ministra Macierewicza jest wyjątkowo trudna, stąd też szczególnie silne ataki na jego osobę i działania kierowanego przez niego resortu. W tym wypadku mamy do czynienia również z uaktywnieniem części byłej wysokiej kadry Wojska Polskiego. Wypowiedzi publiczne byłych ważnych dowódców są niepotrzebnie i niezgodnie z zasadami pragmatyki służby wojskowej. Tym samym dają do ręki gotową amunicję przeciwnikom obecnego rządu, w tym również ośrodkom zagranicznym. Z tego punktu widzenia działalność byłych wysokich dowódców polskiej armii jest działalnością, najdelikatniej mówiąc, wysoce nieodpowiedzialną. Słowa pana redaktora Gadowskiego w dość obrazowy sposób odzwierciedlają sytuację, z jaką mamy do czynienia.

Sporo zamieszania wywołała też wypowiedź minister Anny Streżyńskiej w Radiu Zet. Opozycja zaczyna już wykorzystywać sytuację z minionego tygodnia. Politycy PO czy Nowoczesnej nagle zapałali sympatią do minister cyfryzacji, podkreślają, że jest najbardziej kompetentną osobą w tym rządzie i zastanawiają się, czy za swoje słowa straci stanowisko

Słowa pani minister Streżyńskiej były niefortunne. Wypowiadała je bowiem jako minister konstytucyjny, członek rządu Beaty Szydło, jednocześnie krytykując sztandarowe projekty, priorytety działania tego rządu. Być może jest to jej prywatna opinia, jednak jako konstytucyjny minister powinna zdawać sobie sprawę z tego, jakie mogą być efekty takich wypowiedzi. Pani premier jak najbardziej słusznie przypomniała pewne zasady lojalności członków rządu. Przypomniała również, że w rządzie oczywiście mogą istnieć różnice zdań na temat kierunków realizowanej polityki. Od tego jednak są takie fora, jak Komitet Stały Rady Ministrów czy inne struktury w ramach KPRM, dające możliwość wymiany poglądów, ucierania się stanowisk, wyrażania opinii i wypracowania przyjętych wspólnie kierunków polityki państwowej. Tymczasem zarówno pozostali ministrowie, jak i rzecznik rządu, zauważyli, że minister Streżyńska na tych forach nie wyrażała swojego zdania w tych kwestiach bądź nie ujawniała swoich obaw, zrobiła to natomiast publicznie. I to należy podkreślić: pani minister nie podnosiła nigdy na posiedzeniach rządu wątpliwości, co do wprowadzanych przez rząd propozycji i projektów. W rządzie musi obowiązywać zasada lojalności, odpowiedzialności za słowo i umiarkowania w wypowiedziach medialnych. Z tego punktu widzenia wypowiedź minister Streżyńskiej była niezrozumiała i na pewno dała argumenty totalnej opozycji do kolejnych działań i krytyki rządu. Została też źle przyjęta przez zwolenników gabinetu Beaty Szydło, którzy kibicują swojemu rządowi i chcieliby, aby mógł on zrealizować jak najwięcej planów i obietnic z zapowiedzianego w toku kampanii wyborczej programu.

Kolejnym powodem do ataków ze strony opozycji jest najnowszy sondaż, w którym liderem zostaje Platforma Obywatelska, mimo iż praktycznie od początku kadencji obecnego rządu we wszystkich sondażach przodowało PiS, niekiedy nawet zostawiając pozostałe ugrupowania daleko w tyle. Na ile można wierzyć sondażom? A może to faktycznie sygnał ostrzegawczy?

Na podstawie jednego sondażu trudno mówić, czy to już tendencja, czy tylko jednostkowy fakt. Ten sondaż pokazuje jednak również, że Prawo i Sprawiedliwość wciąż ma wysokie i silne poparcie. Oczywiście, że trzeba mieć pokorę i wyciągać wnioski ze swoich błędów oraz je na bieżąco korygować. Nie myli się ten, kto nic nie robi. Potknięcia się zdarzają, ale z tych potknięć wyciągamy wnioski. Spadek sondaży to też cena, którą się ponosi, żeby Polska odzyskała podmiotowość na arenie międzynarodowej i dokonała zasadniczej korekty polityki społeczno-gospodarczej, która po 1989 roku nierówno podzieliła koszty transformacji ustrojowej: byli jej beneficjenci a z drugiej strony miliony Polaków, którzy ponieśli jej bolesne koszty. Dlatego ten rząd jest tak agresywnie zwalczany przez tych, którzy czerpali korzyści z dotychczasowej sytuacji i uważali państwo za swoja prywatna własność. Dla nas ważne są zatem wskaźniki GUS-u, które pokazują, że Polska jest krajem bezpiecznym, polska gospodarka dobrze się rozwija, a sytuacja materialna Polaków jest coraz lepsza. I to jest tak naprawdę sprawdzian dokonań tego rządu. Z tych faktycznych dokonań bardzo się cieszymy, natomiast w sondażach mieliśmy w przeszłości- dosłownie na kilka dni przed wyborami prezydenckimi - sondaże pokazujące miażdżącą przewagę Bronisława Komorowskiego nad Andrzejem Dudą. I to się nie sprawdziło.

Prawdziwym sondażem są oczywiście wybory, co nie oznacza jednak, ze sondaży nie należy analizować a tym bardziej jej lekceważyć. Tak samo jednak nie należy ich fetyszyzować i traktować w sposób zastępczy. Nie mogą zastąpić realnego życia politycznego, czyli na przykład wyborów. I to wybory zdecydują, czy PiS dalej będzie sprawował władzę, czy ludziom spodobał się nasz program.

Bardzo dziękuję za rozmowę.