Jesteśmy świadkami coraz częstszych brutalnych napadów na duchownych. Księża są bici, obrażani i padają ofiarą innych przestępstw. Można odnieść wrażenie, że by bagatelizować ten problem, odwracać od niego uwagę, a nawet usprawiedliwiać sadystów mordujących czy okaleczających duchownych, lewica bredzi, że księża biją dzieci. Od dłuższego czasu księża są bezpodstawne przez lewicę oskarżani o to, że rzekomo gwałcą dzieci, teraz pojawił się w tej przemocowej antykatolickiej narracji nowy element – brednie o tym, że księża je biją.

 

Na portalu Oko Press opublikowano artykuł pt: „Pobili księdza? Częściej to księża biją dzieci” Agaty Diduszko-Zyglewskiej. Autorka to żona kolesia, który udawał rannego przed Sejmem, publicystka lewicowej „Krytyki Politycznej”, na której łamach nagłaśnia postulaty zakazania egzorcyzmów i usunięcia lekcji religii ze szkoły, radna PO, która protestowała przeciwko religijnemu charakterowi spotkania świątecznego stołecznego samorządu, delegatka, która wręczyła papieżowi raport o rzekomej pedofilii w Kościele przygotowany na podstawie treści prezentowanych przez fundację, której szefem był mężczyzna, który wyłudzał kasę, twierdząc, że jest chory na raka).

 

Zdaniem antyklerykałki wypadki pobicia duchownych to zapewne prowokacja mająca zastąpić w „głowach [...] Polaków obrazu bezkarnego księdza-molestatora obrazem księdza-ofiary pobicia”, albo czyny chuligańskie, z pobudek alkoholowych, a nie konsekwencja antyklerykalnej kampanii nienawiści.

 

Z artykułu na lewicowym portalu czytelnicy dowiedzą się, że „przemoc wobec księży” nie „jest powszechnym problemem w Polsce. Jest nim natomiast w większej mierze przemoc księży wobec dzieci”.

 

W ramach internetowej mapy „kościelnej pedofilii i przemocy” Fundacji Nie Lękajcie Się, dodano do mapy informacje o innych rodzajach „przemocy duchownych wobec dzieci”. Kategoria ta opiera się na kilkudziesięciu opisach zamieszczonych w prasie.

 

Warto przypomnieć, że swoją bzdurną opinię na temat tego, że duchowni biją dzieci, towarzyszka oparła na kilkudziesięciu wycinkach prasowych (więc informacjach, które mogą być nieprawdziwe), wobec faktu, że w Polsce, jak informuje na swojej stronie KAI, „religii w szkole uczy 31 tys. 353 katechetów, z czego grubo ponad połowę (18 tys. 349) stanowią świeccy”.

 

Lewicowa publicystka w swoim artykule cytuje krwawe opisy rzekomego bicia dzieci przez duchownych. Co ważne, opisy, którym wiary nie dawały sądy, ferując (według relacji prasowych) niskie wyroki. Warto pamiętać, że lewica strasznie broni sędziów, choć właśnie to oni, jeżeli doniesienia o pedofilii i biciu są prawdziwe, odpowiadają za bezkarność sprawców.

 

Z „Krytyki Politycznej” czytelnicy dowiedzą się, że „bicie dzieci po głowie i po twarzy rękami i ciężkimi przedmiotami (jak książki) to popularna »metoda dydaktyczna« wśród księży katechetów”. Antyklerykalna dziennikarka twierdzi, „że przemoc księży wobec dzieci – ta seksualna, ta fizyczna i ta psychiczna – stanowi w Polsce problem systemowy”.

 

Agata Diduszko-Zyglewska w swoim artykule stwierdza, że z jednej strony „przyzwolenie na przemoc wobec dzieci ze strony księży jest odpryskiem bardziej ogólnego problemu powszechności akceptacji dla przemocy wobec dzieci w Polsce. […] Przyzwyczajeni do przemocy domowej rodzice i nauczyciele bagatelizują w ten sposób przemoc klerykalną w szkole. Z drugiej strony brak skutecznej reakcji na przemoc katechetów wobec dzieci wynika – podobnie jak w wypadku molestowania i gwałtów – z uprzywilejowanej pozycji Kościoła w Polsce i wadliwego ustawienia prawa. Księża wpuszczeni do szkół jako katecheci, niekontrolowani i niezwalnialni przez dyrektorów szkół ani ministerstwo edukacji, nie mają właściwego przygotowania pedagogicznego i najwyraźniej nie znają podstawowych przepisów prawa. Na przykład tych o zakazie stosowania kar cielesnych wobec dzieci”.

 

Lewicowa publicystka głosi, że „księża wiedzą, że w Polsce bicie dzieci jest zakazane, jednak wiedzą też, że stoi za nimi potężna i niesłychanie uprzywilejowana instytucja. Ci, którzy to robią, czują się bezkarni”.

 

Według autorki tekstu „rządzący ostemplowanym krzyżami państwem, którzy mają usta pełne frazesów o chrześcijańskich wartościach i korzeniach, niestety dają przyzwolenie na przemoc – seksualną, fizyczną i psychiczną – wobec polskich dzieci. Robią to, wpuszczając niekontrolowanych przez państwo i niekompetentnych pracowników Kościoła do szkół, ośrodków opieki czy szpitali. W ten sposób Polska porzuca swoje dzieci, wobec których demokratyczne państwo prawa ma konkretne zobowiązania”.

 

Jan Bodakowski