W klimatach protestanckiego fundamentalizmu biblijnego poseł Korwin-Mikke na swoim Twitterze stwierdził, że „chrześcijanie (i żydzi, i islamiści!) mają obowiązek domagać się kamieniowania homosiów”. Na szczęście dla sodomitów i gomorytek, Polacy nie będą ich kamienować, bo mieszkańcy Polski to naród katolicki, który odczytuje Pismo Święte zgodnie z nauczaniem Kościoła katolickiego, a nie z protestancką zasadą sola scriptura, nakazującą opieranie się subiektywnemu i dosłownemu odczytywaniu Biblii.

Owocem heretyckiej zasady sola scriptura jest fundamentalizm biblijny. „Fundamentalizm biblijny narodził się w łonie różnych wyznań protestanckich pod koniec XIX wieku” i zakładał wiarę „w werbalną bezbłędność Pisma Świętego, w to, że Biblia została podyktowana przez Boga” - na tej samej zasadzie, na jakiej muzułmanie wierzą, że Koran został podyktowany przez Allaha.

Fundamentaliści biblijni odrzucają badanie Biblii metodami naukowymi, negują to, że Biblia jest zdeterminowana uwarunkowaniami kulturowymi i interpretują każdy „fragment Biblii w oderwaniu od jego oryginalnego kontekstu literackiego, historycznego, religijnego i kulturowego”, oddalając się „od prawdziwego sensu biblijnych tekstów”.

Odczytując Biblię w duchu fundamentalizmu biblijnego, protestanci nie chcą dowiedzieć się co naprawdę „autor zechciał wyrazić właściwymi jemu i jego epoce środkami”. Fundamentaliści biblijni nie uznają sensu symbolicznego i tego, że Biblia była redagowana.

Zdaniem fundamentalistów biblijnych „wszystko, co mówi Biblia, należy traktować dosłownie we wszystkich najdrobniejszych szczegółach”. „Wszelkie twierdzenia Biblii mają dla nich absolutny charakter”. Wszystkie szczegóły zawarte w Biblii traktują jako naukowe fakty.

Zgodnie z nauczaniem Kościoła katolickiego, „nie wszystko w Biblii należy traktować dosłownie”, bo „nie ma sprzeczności między wiarą a nauką”.

„Niektórzy fundamentaliści niewolniczo przywiązują się do jednego przekładu Biblii, zawierzając zasadę sola scriptura do jednego konkretnego tłumaczenia”. Baptyści uznają tylko Biblię króla Jakuba (homoseksualisty, który był kochankiem księcia Buckinghama) z 1611 roku. Zdaniem baptystów przekład ten miał być dokonany w wyniku osobistej asystencji Ducha Świętego i wszelkie poprawki tego tłumaczenia są bluźnierstwem.

Owocem fundamentalizmu biblijnego są różne dziwaczne pseudonaukowe teorie, w których fundamentaliści biblijni starają się racjonalizować sprzeczność Biblii z nauką. Jedna z tych teorii głosi, że w danych czasach planeta Ziemia była otoczona sferą z wody, a potop były to wody, które spadły z nieboskłonu i tworzyły sferę wody ponad planetą Ziemią. W wyniku upadku wód zmieniły się warunki na planecie Ziemia i ludzie przestali żyć setki lat. Z fundamentalizmu biblijnego pochodzi też koncepcja płaskiej Ziemi (sprzeczna zresztą z tym, o czym można przeczytać na kartach Biblii), teoria o tym, że świat liczy tylko 10.000 lat, nurty kreacjonizmu negujące istnienie dinozaurów (złośliwie można przypomnieć, że Ewa Kopacz z PO twierdziła w mediach, że ludzie żyli w tym samym okresie co dinozaury).

Fundamentalizm biblijny staje się zagrożeniem dla życia i zdrowia wielu protestantów. Niektórzy zielonoświątkowcy, naczytawszy się o tym, że prawdziwa wiara daje odporność na jad węży i trucizny, oddawali się rytualnym tańcom z wężami i piciu trucizn. Fundamentaliści biblijni rezygnują też z pomocy medycznej, wierząc, że w uzdrowieniu pomoże im tylko modlitwa.

Niezwykle jest w czasach antykatolickich kłamstw obecnych w debacie publicznej nieustannie powtarzać, że Kościół katolicki odrzuca fundamentalizm biblijny, uznając, że fundamentalizm biblijny służy grzesznemu wykorzystywaniu Biblii w celach politycznych i indywidualnych, doprowadza do zaprzestania myślenia, gdy rozum jest darem danym od Boga, z którego trzeba korzystać.

Szkodliwość fundamentalizmu biblijnego jest jednym z tematów, jakie poruszył Roman Zając w swojej doskonałej, napisanej niezwykle przejrzyście, pełnej ciekawych informacji, wydanej przez wydawnictwo Monument (wydawcę miesięcznika Egzorcysta), pracy „Na drogach i bezdrożach czytania Biblii”.

 

Jan Bodakowski