– Te ataki są pewnego rodzaju kijem, którym próbuje się uderzyć zupełnie innego, mianowicie ministra Macierewicza, który jest bardzo dobrym ministrem obrony narodowej – mówił na antenie Telewizji Republika, senator Jan Maria Jackowski.

Trwa medialna nagonka na rzecznika Ministerstwa Obrony Narodowej. Niedawno został on odznaczony złotym medalem za zasługi na rzecz obronności kraju. Bartłomiej Misiewicz miał kluczowy wkład w przygotowanie szczytu NATO w Warszawie, wcześniej zasiadał w zespole parlamentarnym ds. wyjaśnienia przyczyn katastrofy smoleńskiej.

Odznaczenie otrzymują osoby, które swoją pracą zawodową lub działalnością w organizacjach społecznych, znacznie przyczyniły się do rozwoju i umocnienia obronności. Reguluje to rozporządzenie z 19 kwietnia 1991 roku.

Za rządów koalicji PO-PSL ówczesny minister Tomasz Siemoniak odznaczał m.in. Tomasza Zimocha, Marka Niedźwieckiego, czy dziennikarza GW Pawła Wrońskiego.

 Sytuację, za którą według wielu publicystów i ekspertów, rzecznik MON otrzymał odznaczenie, specjalnie dla programu "Polityczna Kawa" Tomasza Sakiewicza, tłumaczył sam Bartłomiej Misiewicz:

W programie Tomasza Sakiewicza, senator PiS, Jan Maria Jackowski powiedział, że "mamy do czynienia ze spektaklem hipokryzji". – W materiale, który był przed wypowiedzią Bartłomieja Misiewicza, było widać wyraźnie, że w czasach ministra Siemoniaka, te medale otrzymała grupa ponad dwudziestu dziennikarzy TVN, TOK FM, Gazety Wyborczej. W 2013 roku ówczesna szefowa gabinetu politycznego Siemoniaka również od razu dostała ten złoty medal – przypomniał senator.

– Mamy do czynienia z hipokryzją, że nie ma zasług (...). Te ataki są pewnego rodzaju kijem, którym próbuje się uderzyć zupełnie innego, mianowicie ministra Macierewicza, który jest bardzo dobrym ministrem obrony narodowej – ocenił Jan Maria Jackowski. – Jest to wybitny ekspert, jeżeli chodzi o bezpieczeństwo państwa, siedzi w tematach kilkadziesiąt lat, współzałożyciel KOR-u, a wiec człowiek niezwykle zasłużony w czasach demokratycznej opozycji PRL-owskiej. Zna biegle trzy języki, jeszcze po 1989 roku takich ministrów nie było – wyliczył senator. – Ma niewątpliwie ogromne zasługi, a jeżeli chodzi o szczyt NATO to był to jego personalny, osobisty sukces, w którym pomagał mu pan dyrektor Misiewicz – dodał.

JJ/za: Telewizja Republika