Najśmieszniej robi się wtedy, kiedy ktoś mało mądry, udaje głupiego. Tak właśnie jest w przypadku Ryszarda Petru. W rozmowie z jakimś medium udaje, że Beata Szydło rzeczywiście traktuje siebie i Mateusza Morawieckiego jako „pomazańców Kaczyńskiego”. To pozwala mu wydziwiać nad umysłowością i postawą premier Szydło i Mateusza Morawieckiego. – Ostatnio się okazało, że pani premier i pan wicepremier są pomazańcami boskimi. Rozumiem, że to oznacza, iż Jarosław Kaczyński ma cechy boskie. Oni odlecieli, to zupełne zaślepienie władzą – powiedział błyskotliwie lider Nowoczesnej.

Zanim to Petru powiedział media już w poprzedni dzień trąbiły, w jaki sposób dokonano przeinaczenia wypowiedzi premier o „pomazańcach Kaczyńskiego”. To dziennikarz TVN podczas konferencji prasowej dosyć cynicznie, z zamysłem wykorzystania swego pytania zauważył, iż opozycja sugeruje, że Mateusz Morawiecki jest pomazańcem Jaroslawa Kaczyńskiego.

Premier Szydło miała wiele możliwości, jaką wersję odpowiedzi na tę uwagę dziennikarza wybrać, ale mogła też to z założenia prowokacyjne stwierdzenie zignorować. A kiedy dziennikarz najprawdopodobniej chcąc dopiąć swego – jak to mają w zwyczaju wysłannicy tej stacji na spotkania z przedstawicielami obecnego rządu, którego przecież sympatią nie darzą – powtórzył swoja kwestię, premier mogłaby np. odpowiedzieć, iż o wyssanych z palca sugestiach i to z użyciem pojęć z zakresu teologii nie będzie rozmawiać.

Ponieważ jednak jest osobą kulturalną, nie konfliktową, sympatyczną, jak najbardziej normalną i w dodatku z poczuciem humoru, podjęła dialog w języku zaproponowanym przez dziennikarza, mówiąc: -„ Skoro żartujemy”, to „oboje z Mateuszem jesteśmy pomazańcami Jarosława Kaczyńskiego”.

„Skoro żartujemy” – Panie Petru. Pan to słyszał, widział i pamiętał dokładnie, jakie słowa padły z ust premier i dokładnie w jakim – jak się popularnie mówi – kontekście. A Pan udaje głupiego po to tylko, żeby zdyskredytować, czy jak w tym przypadku – z jednej strony ośmieszyć Beatę Szydło i Mateusza Morawieckiego, a drugiej pokazać ich dewiację w sposobie traktowania Jarosława Kaczyńskiego – Oto, co władza robi z ludzi, oto Jarosław Kaczyński dla członków PiS jest istotą nadprzyrodzoną – taki jest komentarz Petru.

Manewr z udawaniem wyjątkowo się Panu nie udał, Panie Petru. Niech Pan spróbuje pomyśleć – kto tu jest śmieszny?

Jerzy Jachowicz/sdp.pl