Istnieje prawdopodobieństwo, że pożary, które trawią lasy w Hajfie w Izraelu, trzecim największym mieście w tym kraju, są winą podpalaczy - informuje policja. Ewakuowanych zostało już tysiące mieszkańców, gdyż ogień wdziera się do niektórych dzielnic miasta. Jest ryzyko, że pożary dotkną i Jerozolimy.

Policja ma już nawet swoje typy co do osób, które mogły dokonać podpaleń. Północny Izrael od dwóch miesięcy dotknięty jest suszą, która wraz z silnymi wiatrami sprawia, że pożar bardzo łatwo się rozprzestrzenia.

W Hajfie trwa panika. 50 tysięcy ludzi zostało ewakuowanych, a wiele dzielnic zostało pozbawionych prądu. Nie działają szkoły, przedszkola czy uczelnie. Ewakuowano nawet dwa spośród więzień i zamknięto lotnisko. Obowiązuje stan wyjątkowy.

Szpital mają ręce pełne roboty - trafiło do nich już 130 osób.

Funkcjonariusze podejrzewają, że podpalaczami, którzy mogli być Palestyńczycy. Minister ds. bezpieczeństwa publicznego, Gilard Erdan, uważa, że nawet połowa pożarów może być efektem podpaleń. Wspominał o tym także premier Netanjahu.

dam/Fronda.pl