Indyjski rząd chce uniemożliwić obywatelom swojego kraju dostęp  do pornografii w Internecie. Ten bardzo potrzebny krok jest, oczywiście, krytykowany przez rozmaitych bezbożnych zwolenników fałszywej wolności.

Jak poinformowało ministerstwo ds. komunikacji, rząd nakazał dostawcom Internetu zablokować ponad osiemset stron internetowych z pornografią. Jako przyczynę podano „szerzenie antyspołecznych aktywności”.

Rząd przyznaje jednak, że walka z pornografią będzie szalenie trudna. Prosty nakaz zablokowania demoralizujących stron jest skuteczny jedynie na krótką metę, bo witryny zostaną po prostu przeniesione na inne serwery.

Bardzo wielu Hindusów jest niezadowolonych z decyzji rządu. Jak argumentują na stronach społecznościowych, jeszcze w nocy swobodnie oglądali pornografie, tymczasem wstając rano i włączając komputer okazało się, że nie mają do niej dostępu. Są oburzeni, że rząd „ograniczył ich prawo do masturbacji”.

A my pytamy, kiedy podobne kroki jak rząd indyjski podejmie Polska. To wsytd, żeby kraj pogański wyprzedzał w walce o zdrową moralność kraj katolicki. Nawet, jeżeli walka z pornografią jest trudna i żmudna, to należy ją podjąć. Wolność do budzącego odrazę w oczach Pana grzechu nie jest wolnością.

bjad