- Kilkaset zhakowanych kont mailowych, wykradzione dane szefostwa resortu i m.in. Inspektoratu Uzbrojenia, odpowiedzialnego za zakupu obronnościowe – to efekt potężnego ataku, który ujawnił były szef Agencji Bezpieczeństwa Wewnętrznego, gen. Krzysztof Bondaryk w miesięczniku „RAPORT – Wojsko, technika, obronność". 

Bondaryk informuje, że działania szpiegujące mogły trwać nawet kilka lat. Przestępcy działali co najmniej od 2009 r. Raport z tego, co się wydarzyło trafił na biurko Tomasza Siemoniaka, byłego ministra obrony narodowej.

Krzysztof Bondaryk twierdzi, że nie zostały wykradzione dane objęte klauzulą niejawności.

Jak informuje były szef Agencji Bezpieczeństwa Wewnętrznego (ABW) sieci ministerstwa były obiektem ataku być może nawet od 2006 r.! "Rzeczpospolita" donosi, że wyciekły m.in. plany zakupów uzbrojenia czy projekty stanowisk Polski w rozmowach z NATO.

Prawdopodobne tropy prowadzą do Rosji. Miałaby być to grupa hakerów APT28, związanych z Kremlem.

Według wydawcy „RAPORTU", Wojciecha Łuczaka, winni mogą być sami wojskowi, którzy nie przestrzegali podstawowych zasad bezpieczeństwa i używali tych samych dysków przenośnych w pracy i w domu.

- Wciąż jesteśmy przezroczyści jak kryształ – mówił Łuczak, mając na myśli słaby poziom bezpieczeństwa sieciowego.
Bondaryk z kolei wskazuje na zaniedbania systemowe i błędy w zarządzaniu cyberprzestrzenią MON.

kz/rp.pl/fakt.pl