– Wszystko to o czym przez lata mówiły ulica i opozycja, znalazło potwierdzenie w faktach. To towarzystwo wzajemnej adoracji, taki układ zamknięty, całe kręgi rodzinne i towarzyskie. Kupowanie życzliwości głównych mediów czy autorytetów – wyliczał w „Dziś wieczorem”, radny Warszaw Piotr Guział, komentując ujawnienie wykazu dotacji stołecznego ratusza na wybrane organizacje pozarządowe, w tym związane z rodzinami polityków PO, sędziów i niektóre media. – Już Andrzej Halicki z PO mówił w TVP Info, że to mafia urzędniczo-prawnicza. Nic dodać – stwierdził radny Cezary Jurkiewicz.

Polityczną burzę wywołało ujawnienie w internecie przez dziennikarza posługującego się pseudonimem @antyleft wykazu dotacji przekazywanych przez stołeczny ratusz. Na długiej liście organizacji pozarządowych, do których trafiały miejskie pieniądze znalazły się m.in. instytucje, z którymi mają być związani min. były prezes Trybunału Konstytucyjnego Jerzy Stępień, córka Bronisława Komorowskiego czy Jolanta Kwaśniewska, a także wydawca „Gazety Wyborczej”.

Piotr Guział przekonywał, że nie ma niczego zaskakującego w rewelacjach ujawnionych przez dziennikarza internetowego. – Wszystko to, co mówiła ulica i opozycja, znalazło potwierdzenie w faktach. To towarzystwo wzajemnej adoracji, taki układ zamknięty, całe kręgi rodzinne i towarzyskie. Kupowanie życzliwości głównych mediów czy autorytetów. Choć oczywiście niektóre projekty były dobre, ale niektóre przetargi czy projekty były robione pod konkretne firmy – mówił.

Radny mówił, że nie dziwią go decyzje sądów w kwestiach np. reprywatyzacji, ponieważ „po drugiej stronie byli przyjaciele z roku czy znajomi z imprez”. – To wszystko jest jednak bardziej przerażające, niż do tej pory sądziliśmy, a będą dochodziły kolejne rzeczy – podkreślił.

Jako przykład podejrzanych działań władz stolicy za rządów Hanny Gronkiewicz Waltz, wskazał, że ratusz domagał się, by jego ogłoszenie o referendum przeciwko HGW powinno być publikowane w „Gazecie Wyborczej”.

Cezary Jurkiewicz był jeszcze ostrzejszy w ocenie działania ratusza. – Już Andrzej Halicki z PO mówił w TVP Info, że to mafia urzędniczo-prawnicza. Nic dodać – mówił.

Wskazywał, że dowodem na istnienie układu miejskiego była sprawa wiat przystankowych, które okazały się zbyt wąskie, ale wg. radnego poszło „o większą powierzchnię dla plakatów reklamowych”. Przekonywał także, że dziennikarz „Gazety Stołecznej” Jan Fusiecki, walczący od lat z nieprawidłowościami w stolicy „był zbyt dociekliwy i za dużo pisał o kuluarach różnych spraw, więc został zwolniony z pracy”.

dam/TVP.Info