Właściciel jednej z najbardziej znanych sieci hoteli w Polsce, Tadeusz Gołębiewski, skomentował w rozmowie z TVN24 sytuację związaną z pandemią koronawirusa i wprowadzonymi przez rząd obostrzeniami uderzającymi w hotelarstwo. Zdradził, że jego sieć stoi na granicy bankructwa. Miesięcznie musi dopłacać do biznesu 4,5 mln zł.
- „Miesięcznie do utrzymania hoteli muszę dopłacać 4,5 mln zł. Wytrzymam jeszcze najwyżej miesiąc” – stwierdził Tadeusz Gołębiewski.
Dodał, że aby utrzymać płynność, zaciągnął 30 mln zł kredytu, z czego wydał już 90 proc. Teraz natomiast banki przestały udzielać kredytów na prowadzenie działalności hotelarskiej. Nie chcą ryzykować nawet w przypadku hoteli, którym udaje się jeszcze zachować dobrą kondycję.
Odnosząc się do rządowej tarczy finansowej przedsiębiorca stwierdził, że jej zapisy są zbyt ryzykowne.
- „Mogły bardzo szybko doprowadzić dane przedsiębiorstwo do bankructwa. Pozwalały na wymówienie kredytu i obowiązek jego natychmiastowego spłacenia. Wiadomo, że dla niemal każdej firmy oznaczałoby to bankructwo” – podkreślił.
kak/TVN24