Były dowódca polskich wojsk lądowych gen. Waldemar Skrzypczak jest przekonany, że Rosji bardzo trudno byłoby obecnie zwyciężyć w wojnie z Ukrainą oraz skutecznie i trwale przełamać jej opór, dlatego Władimirowi Putinowi zależy raczej wyłącznie na demonstracji siły i wymuszeniu na zachodnich przywódcach pewnych ustępstw politycznych.

„Putin ma nadzieję, że Zachód jakoś mu ulegnie i wydaje się, że Niemcy i Francuzi mu troszeczkę ustąpią. A on na to liczy, bo wtedy będzie mógł odtrąbić w Rosji sukces” – stwierdził gen. Skrzypczak w wywiadzie udzielonym „Dziennikowi”.

Były wiceminister obrony uważa, że „nikt o zdrowych zmysłach nie chce wojny, której nie może wygrać” a głównym celem Władimira Putina jest obecnie wyjście z twarzą z całej tej sytuacji wokół Ukrainy „i tylko Zachód może mu na to pozwolić”. Jeśli natomiast zachodni przywódcy nie będą chcieli ustąpić w żadnym aspekcie, to rosyjski przywódca może zdecydować się na dokonanie „jakiejś operacji w ograniczonym zakresie, która może być poprzedzona jakąś prowokacją”. Zdaniem gen. Skrzypczaka mogą to być jakieś szybkie i krótkotrwałe działania w Donbasie, we wschodniej Ukrainie, ale ich wykonawcą mógłby też zostać białoruski dyktator Aleksandr Łukaszenka.

Zdaniem gen. Skrzypczaka Putin po prostu „sprawdza zdolność NATO do reagowania” i już teraz widać, że „z wojskowego punktu widzenia kilku członków sojuszu tego egzaminu nie zdało”.

Gen. Skrzypczak odnosząc się do kolejnych medialnych przecieków w sprawie rzekomych dat rosyjskiego ataku wyraził przekonanie, że „wywiad amerykański bazuje na informacjach spreparowanych przez Rosjan”. „Scenariusz i plan tej wojny zna bardzo wąskie grono ludzi wokół Putina, którzy jeszcze rozkazu do operacji nie wydali” – stwierdził wojskowy – „Od rozkazu do operacji potrzeba trzech dni. Wojska są przygotowane”.

„Nie wierzę w to, że wywiad ma informacje, bo w takich wypadkach Rosjanie potrafią dochować tajemnicy – to nie Europa Zachodnia, gdzie ważni politycy wynoszą dokumenty dziennikarzom. Byłbym bardzo ostrożny w jakimkolwiek definiowaniu terminów ewentualnego wybuchu wojny” – skonstatował były dowódca wojsk lądowych w Polsce.

 

ren/dziennik.pl