W lecie niemiecka marynarka wojenna dokonała na Bałtyku eksplozji min z okresu II wojny światowej. Jak się okazuje... tym samym uśmierciła 18 morświnów. Gdyby rzecz dotyczyła polskiej marynarki cały świat podniósłby larum, jak to Polska jest nieekologiczna.

Zastanawiające, że ani ekolodzy, ani Komisja Europejska nie pochylają się nad bezsensowną śmiercią zagrożonych wyginięciem morświnów. 

-  W XX wieku morświny zostały do tego stopnia przetrzebione, że dziś są krytycznie zagrożone wyginięciem. Ten najdrobniejszy gatunek waleni zwykle unika kontaktu z człowiekiem. Bez podjęcia działań ochronnych dostrzeżenie morświna w tafli morskiej stanie się wkrótce całkowicie niemożliwe. - czytamy na stronie ekologicznej organizacji WWF

- Wskutek eksplozji na dnie morza powstał krater o głębokości 1,5 metra i szerokości 5 metrów - donosi dw.com

Zdaniem prezesa  niemieckiej organizacji ochrony przyrody NABU Leifa Millera, "nie sposób jest ustalić dokładnie ile morskich zwierząt, będących wtedy w okresie godowym, zostało w sumie zabitych albo rannych."

bz/dw.com