Na wstępie należy zaznaczyć, że portal Fronda.pl pisząc o protestach wobec publicznego uprawiania jogi w centrum Poznania, miał na myśli to, by katolicy dawali świadectwo prawdzie, czyli informowali osoby zainteresowane jogą, uprawiające jogę o zagrożeniu płynącym z tejże formy relaksu. Joga zagraża życiu duchowemu. Zaświadczają o tym liczne świadectwa ludzi zniewolnonych przez jogę, egzorcyści, którzy egzorcyzmowali takie osoby, oraz Kościół katolicki, który przestrzega przed demonicznymi praktykami. Przywołam w tym miejscu konkretną wypowiedź na temat jogi, egzorcysty warszawskiego ojca Andrzeja Smółki: "Joga to nie tylko ćwiczenia fizyczne. My jesteśmy wychowywani w dualizmie. Uznajemy, że człowiek jest duchem i ciałem. Na wschodzie dominuje monistyczne spostrzeganie świata, gdzie wszystko jest jednością. Jednością jest też duch i ciało. Tak jest też w jodze. Przykładowo, przyjmuje się tam, że przez nacisk kolana, naciskamy też duszę. Przyjmując postawę „kwiatu lotosu” automatycznie otwieramy się na „energie kosmosu”. Cała sprawa polega na tym, że poprzez odpowiednie pozycje otwieramy się na jakieś niesprawdzone energie. Karykaturalnie można powiedzieć, że to „energie z rogami i ogonem”. Ale, oczywiście, mówi się, że to nieprawda, bo diabła nie ma.

(...) W jodze, ze względu na monistyczny charakter, nie da się oddzielić ćwiczeń fizycznych od duchowych. Proszę zapytać jakiegoś guru hinduskiego, mistrza jogi, czy się zgadza, że to tylko zestaw ćwiczeń gimnastycznych. Gwarantuję, że roześmieje się wam w twarz".

Dlatego katolicy mają obowiązek przestrzegać przed uprawianiem jogi i o tym Fronda.pl pisała i to wywołało burzę np. w "Gazecie Wyborczej" i u pani organizator Ulli Wilczyńskiej-Kalak, która w jodze widzi jedynie szansę na rozwój i polepszenie jakości życia (?????). "Wyborcza" oczywiście poszła krok dalej i stworzyła obraz, że oto w niedzielne popołudnie przyjdą ortodoksyjni katolicy i zakłócą spokojne ćwieczenia jogi. Pani Natalia Mazur z poznańskiego oddziału Gazety Wyborczej była łaskawa zadzwonić do redakcji Frondy i zapytać mnie osobiście, czy nasi czytelnicy nie zrozumią opacznie słowa "wyrazić niezadowolenie", które pojawiło się w artykule, a odnosiło się do tego, by katolik zawsze głosił prawdę na temat zagrożenia duchowego jakie płynie z uprawiania jogi. Czyżby ludzie z GW uważali czytelników Frondy za jakiś tam chuliganów? Tak to można zrozumieć. GW chce po prostu na siłę zdyskretytować wszelkie działania katolików w przestrzeni publicznej. Dlatego będą insynuować, że środowiska katolickie za wszelką cenę chcą niszczyć, protestować wszystko to, co nie po drodze z ich religią. To zwykły absurd i forma zastraszania samych katolików. I co najgorsze,  Pani Wilczyńska-Kalak zwróciła się o wsparcie policji i straży miejskiej, gdyż boi się zamieszek. Oto do czego prowadzi, nie artykuł Frondy, ale chora, antykatolicka i jak widać demoniczna postawa środowisk popierających jogę. Z drugiej strony widać po reakcji piewców jogi, że nasz artykuł o był naprawdę celny.

Sebastian Moryń