Dominique i Sylvie Mennessonowie nie mogą mieć własnych dzieci. W 2000 r. skorzystali z pomocy surogatki w USA, która urodziła im bliźniaczki, Valentinę i Fiorellę. Ich biologicznym ojcem jest Dominique. Komórka jajowa pochodziła od przyjaciółki Sylvie, ponieważ ona sama jest bezpłodna. Dziewczynkom wydano w Stanach Zjednoczonych świadectwa urodzenia, na których Mennessonowie widnieli jako rodzice, przyznano im też amerykańskie obywatelstwo.

Kłopoty zaczęły się po powrocie do Francji, bo tutejsze sądy nie chciały uznać świadectw z zagranicy i odmawiały dzieciom przyznania obywatelstwa. To z kolei powodowało kolejne problemy - rodzice nie mogli zarejestrować ich w urzędach i dziewczynki nie mogły korzystać m.in. z bezpłatnej służby zdrowia.

Mennessonowie złożyli skargę do Europejskiego Trybunału Praw Człowieka. Ten w ubiegłym roku nakazał Francji zmianę prawa.

Mimo ostatecznej zgody (przed tygodniem) francuskiego sądu najwyższego na legalizację statusu dzieci urodzonych za granicą przez zastępcze matki, surogacja pozostaje we Francji nielegalna. Zdesperowane pary i osoby samotne nadal będą więc - jak Mennessonowie - korzystać z usług zastępczych matek w innych krajach, choćby w Wielkiej Brytanii, Holandii czy niektórych stanach USA, gdzie jest ona zalegalizowana. Szacuje się, że we Francji żyje ok. 2 tys. takich dzieci.

 MT/wyborcza.pl