Na ulicach Francji wciąż dochodzi do zamieszek. Policja podsumowała wczorajsze manifestacje. W ich trakcie rannych zostało 67 policjantów. Jednego z funkcjonariuszy podpalono przy pomocy koktajlu Mołotowa. Ziszczonych zostało wiele sklepów i samochodów.

Obserwowane na ulicach Francji zdarzenia przybierają coraz brutalniejszych charakter. W czasie wczorajszych zamieszek w płomieniach stanął policjant, w którego rzucono koktajlem Mołotowa. W samej stolicy rannych w sumie zostało 48 policjantów.

W Paryżu podpalono też kilkanaście samochodów, kilka sklepów i innych lokali. Grupa kilkudziesięciu osób zdemolowała wnętrze banku.

Demonstranci protestują przeciwko ustawie o „globalnym bezpieczeństwie”. Za zamieszki odpowiedzialny jest tzw. „czarny blok, jak nazywa się zamaskowanych demonstrantów wywodzących się z ruchów alterglobalistycznych, antykapitalistycznych i antypaństwowych. Małymi grupkami atakują oni policję, po czym rozpraszają się i niszczą luksusowe sklepy oraz banki.

Wśród rannych są nie tylko policjanci, ale również demonstranci i jeden dziennikarz, który został postrzelony gumową kulą. Francuska opozycja o doprowadzenie do napięć oskarża prezydenta Macrona, którego dymisji domagają się protestujący.  

kak/PAP