Były lider „Komitetu Obrony Demokracji” Mateusz Kijowski dawno już zniknął z pierwszych stron serwisów internetowych i gazet. Teraz jednak wraca sprawa faktur, w których ten miał poświadczyć nieprawdę. Chodzi o ponad 120 tysięcy złotych za obsługę informatyczną. Działacz ma ponownie stanąć przed sądem.

Proces Kijowskiego zaczął się w 2018 roku i zakończył wyrokiem w 2020. Prokuratura oskarżała jego oraz byłego skarbnika KOD Piotra Ch. O to, że poświadczyli nieprawdę w 9 fakturach. Stwierdzono, że usługi informatyczne o których mowa nie zostały wykonane. Obaj mieli przywłaszczyć sobie z tego tytułu 120 tysięcy złotych, które pochodzić miały między innymi ze zbiórek od osób popierających działalność Komitetu.

Kijowski do winy się nie przyznał, ale sąd uznał że Kijowski jest winny poświadczenia nieprawdy w siedmiu fakturach. Został za to skazany na rok więzienia w zawieszeniu na 2 lata. Miał też zapłacić 5 tysięcy złotych grzywny. Sąd uznał jednak, że pieniędzy komitetu Kijowski nie przywłaszczył. Uniewinniony został Piotr Ch.

Od tego wyroku odwołała się zarówno prokuratura, jak i sam Kijowski. W maju 2021 roku wyrok został uchylony przez Sąd Okręgowy w Warszawie, a sprawa ma być ponownie rozpoznana przez sąd I instancji. Sędzia Iwona Konopka w orzeczeniu zgodziła się z prokuratorem, według którego sąd rejonowy popełnił błąd w ustaleniach faktycznych.

Czwartkowa rozprawa nie rozpoczęła procesu. Akt oskarżenia najpewniej zostanie odczytany 6 grudnia.

dam/PAP