Jak ustaliła badaczka islamu Annie Laurent w ciągu ostatnich pięćdziesięciu lat liczba muzułmańskich miejsc kultu we Francji została pomnożona prawie dwadzieścia razy, W ostatnich latach nastąpiła gwałtowna radykalizacja części muzułmańskiego społeczeństwa w tym kraju.

Francuska badaczka islamu Annie Laurent opublikowała w lipcu tego roku prace w zakresie historycznego rozwoju muzułmańskich miejsc kultu we Francji w XX i XXI wieku.  W latach 70’ było ich ponad 100, w 2015 r. statystyki podawały już ponad 2500 meczetów w tym kraju. Ich fundatorami są najczęściej obce państwa – Maroko, Arabia Saudyjska, a przede wszystkim Turcja.

Zjawisko radykalizacji muzułmańskiego społeczeństwa we Francji jest poruszana od kilku lat.  Francuska komisja senacka informuje o tym, że ,,obserwuje się powstawanie w niektórych dzielnicach islamistycznego ekosystemu, w którym żyje się w zamknięciu”. Senator Jacqueline Eustache-Brinio zaznaczyła, że problem jest powszechny.

Na skuteczny środek zaradczy problemu islamu w tym kraju wskazywał i pisarz Michel Houellebecq, który mimo swego agnostycyzmu, a kiedyś wojującego ateizmu) w 2017 r. w wywiadzie dla Spiegla stwierdził: „W gruncie rzeczy integracja muzułmanów byłaby skuteczna jedynie pod warunkiem, że katolicyzm stałby się na nowo religią państwową. O wiele bardziej niż obecną sytuację, muzułmanie zaakceptowaliby piastowanie drugiego miejsca, jako szanowana mniejszość w państwie katolickim. Nie są w stanie przystosować się do państwa laickiego, nośnika wolności religijnej, której nie rozumieją”.

Wydaje się jednak, że laicka Francja nie radzi sobie z problemem ekspansji islamu w tym kraju i problem będzie narastał. A to oznacza niebezpieczeństwo dla francuskiego narodu. Trafnie problem ten oddał niedawno oglądany w kinach film ,,Nędznicy”.

Rr, dorzeczy.pl