- 1 maja 2011 r. do Rzymu przyjechały niezliczone rzesze pielgrzymów z całego świata, w różnym wieku i z różnych środowisk. Jednak najliczniejszą grupą była młodzież, z którą tak świetny kontakt nawiązywał Jan Paweł II. To oni najgłośniej krzyczeli podczas jego pogrzebu: „Santo subito!” – święty natychmiast. Kościół spełnił ich pragnienie – czytamy na portalu vaticannews.va.

Jak się okazuje papież Benedykt XVI wybrał na tę uroczystość pierwszy dzień maja nieprzypadkowo. Jest to święto św. Józefa Rzemieślnika.

Chciał przypomnieć światu, że Jan Paweł II wiernie i nieustannie do samego końca ewangelizował świat. Chodziło także o ukazanie faktu, że jako młody człowiek Karol Wojtyła był przymuszany do ciężkiej pracy fizycznyej.

- Młodzi z pięciu kontynentów wypełnili rzymskie ulice. Wielu z nich noc przed beatyfikacją spędziło pod gołym niebem w Circo Massimo, gdzie diecezja rzymska zorganizowała modlitewne czuwanie. Od samego rana parafie wypełniły się młodzieżą, która chciała nie tylko świętować, ale także słuchać katechez, adorować Najświętszy Sakrament i przystępować do spowiedzi – czytamy dalej.

W uroczystościach beatyfikacyjnych wzięło udział około 400 tys. Polaków, a w okolicach Placu św. Piotra zgromadziło się oczekiwało prawie dwa miliony wiernych.

- Byłam świadkiem w procesie beatyfikacyjnym i to, co mnie najbardziej uderzyło, gdy czytałam ponad 100 świadectw o życiu Karola Wojtyły, to fakt, że wszystkie osoby, z którymi rozmawiano, mówiły o wspólnych cechach jego świętości - powiedziała papieskiej rozgłośni Valentina Alazraki.

- Jego wiara, sposób modlitwy są czymś absolutnie niezapomnianym, podobnie jak jego świadectwo w okresie cierpienia – dodała.

- Moja posługa była podtrzymywana przez jego głębię duchową, przez bogactwo jego spostrzeżeń. Przykład jego modlitwy zawsze mi imponował i budował mnie: Jan Paweł II zanurzał się w spotkaniu z Bogiem, także podczas pracy. Budowało mnie także jego świadectwo w cierpieniu: Pan stopniowo pozbawiał go wszystkiego, ale on zawsze pozostawał «skałą», tak jak chciał tego Chrystus – powiedział wtedy w homilii Benedykt XVI.

- Głęboka pokora, zakorzeniona w intymnym zjednoczeniu z Chrystusem, pozwoliła mu nadal przewodzić Kościołowi w czasie, gdy brakowało mu już sił fizycznych. W ten sposób wypełnił w sposób nadzwyczajny powołanie każdego kapłana i biskupa: stał się jedno z Jezusem, którego codziennie przyjmował i ofiarowywał w Kościele – dodał emerytowany już papież.

 

mp/vaticannews.va