Trzech amerykańskich naukowców: Anthony S. Fauci, H. Clifford Lane i Robert. Redfield, którzy zajmują się walką z chorobami zakaźnymi w Stanach Zjednoczonych, opublikowało raport, który zbiera w sobie całą dotychczas zebraną wiedzę na temat koronawirusa. Raport ten stwierdza, że do tej pory nie zaobserwowano zakażenia koronawirusem u dzieci poniżej 15. roku życia.

Najpewniej dzieci są albo mniej podatne na to zakażenie, albo choroba spowodowana wirusem przebiega u nich tak łagodnie, że nie wykrywa się u nich infekcji. Najbardziej zaś podatne są osoby starsze, chorujące na przewlekłe choroby, u których obserwuje się największą zachorowalność i śmiertelność. Średnia wieku zakażonych to natomiast 59 lat.

Poziom śmiertelności koronawirusa naukowcy szacują na poziomie 1,4 proc. Jeżeli natomiast przyjąć, że liczba bezobjawowych lub minimalnie objawowych przypadków jest kilkakrotnie większa od liczby faktycznie zgłoszonych, to wskaźnik ten może być niższy nawet od jednego procenta. Konkludując, eksperci porównują skutki koronawirusa do skutków grypy sezonowej lub do grypy pandemicznej, z którą świat miał do czynienia w latach 1957 i 1968. Nowy wirus jest natomiast znacznie mniej groźny od SARS, który pojawił się na początku bieżącego stulecia, a który cechował się śmiertelnością pomiędzy 9 a 10 proc.

Koronawirus jednak rozprzestrzenia się, jak na razie, szybciej od powszechnej grypy, co jest jego największym zagrożeniem. Kiedy każdy zakażony wirusem grypy  rozprzestrzenia infekcję na 1,3 osoby, to koronawirus rozprzestrzenia się na 2 osoby.

Cały czas trwają badania nad szczepionką na koronawirusa. Obecnie leczy się chorych objawowo, stosując m.in. leki używane w przypadku HIV.

 

kak/ onet.pl