Wzmocniony duchowo i ideowo po spotkaniach z Leonidem Swiridowem i wizytach w Sputniku, gdzie mógł odetchnąć atmosferą wolności i pluralizmu, Grzegorz Braun demaskuje złowrogie knowania USA. Ostrzega przed apokalipsą, która nas czeka, gdyż „obecność wojsk amerykańskich (…) jednoznacznie zwiększa możliwość występowania konfliktów lokalnych”.

I przewiduje, że w przyszłym konflikcie sprowokowanym przez USA „Polacy z Białorusinami rozlewaliby krew do woli po to, żeby imperialiści wszystkich krajów mogli następnie łączyć się i pięknie dzielić”. Amerykanie mają w tym wprawę, gdyż przecież tak na prawdę to oni wywołali II wojnę światową. Tylko oficjalnie „rozpętywał ją Berlin do spółki z Moskwą, ale przecież pod zdalnym, dalekosiężnie przewidującym patronatem Waszyngtonu”. Zanim Amerykanie nas wygubią, ich wojska posłużą za „narzędzie zarządzania ewentualnym konfliktem wewnętrznym moderatorom zewnętrznym.”

Ostatecznie doprowadzą do tego, że „dzieci, które jeszcze się nie urodziły, zostaną obrócone w stan niewolniczy”. Zanim jednak zostaniemy niewolnikami, Amerykanie nas ograbią, gdyż kupując zupełnie nam niepotrzebną broń – przecież zagraża nam tylko Ameryka – dokonamy spłaty żydowskich „roszczeń (…) zakulisowo, metodą no, na przykład konsekwentnego przepłacania za zakupy zbrojeniowe”.

Żyjemy w czasach zakłamania, nie to co kiedyś, gdy w „Polsce stacjonowały jednostki Północnej Grupy Wojsk Armii Czerwonej”.

Jakby powiedział Stanisław Michalkiewicz, fakt, iż Braun doszedł do tych samych wniosków co prymitywna propaganda rosyjska, oznacza tylko, że KGB jest równie spostrzegawcze jak nasz monarchista. Pewnie mu KGB-owcy zazdroszczą samodzielności myślenia. Co nieudana kariera w USA robi z mózgiem?

Dr Jerzy Targalski

jozefdarski.pl